Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Pasję zamienili w sposób na życie. Dominika i Daniel budują swoją markę


Przede wszystkim są ze Szczytna i tu chcą żyć. Dominika i Daniel dzisiaj budują swoją markę. Z pasji i wartości stworzyli manufakturę – olejarnię Zielony Śledzik. Zainspirowały ich do tego dzieci, dzięki którym znaleźli się w nowej rzeczywistości. Tworzą jak dla siebie, uczciwie i z szacunkiem do przyrody i klientów.


  • Data:

- Po prostu szłam z zajęć językowych, Daniel się zatrzymał i zaproponował, że mnie podwiezie – Dominika Matyjas–Śledzik wspomina początek wspólnej drogi.

 

- To nic, że wtedy podwiozłem Dominikę tylko sto metrów, bo te sto metrów zamieniło się w mgnieniu oka w dwanaście lat – uzupełnia Daniel.

 

Łączy ich nie tylko miłość, ale również wspólne pasje. Razem odnaleźli drogę, którą konsekwentnie i z determinacją podążają. Oparta jest ona na marzeniach, które od zawsze w nich kiełkowały, ale rozkwitły, gdy na świecie pojawiły się dzieci. W 2021 roku sformalizowali je i stworzyli firmę Zielony Śledzik, która zajmuje się naturalnej żywności.

 

Podwózka zakończona ślubem

 

Zarówno Dominika, jak i Daniel są ze Szczytna. Poznali się na kursie języka angielskiego. Na początku nic nie wskazywało na to, że będzie to znajomość, która zakończy się ślubem. Chociaż jak przyznają nie wierzą w przypadki. - Tak po prostu miało być – mówią zgodnie.

 

- Ta miłość to było zdecydowanie przeznaczenie. Jechałem samochodem, źle skręciłem i pojechałem inną drogą niż planowałem. Dominika szła chodnikiem, zobaczyłem ją i po ludzku podwiozłem, bez żadnych kalkulacji. Taka zwykła przysługa – opowiada. - Przez te sto metrów, które przejechaliśmy razem, tak nam się dobrze rozmawiało, że zaiskrzyło.

 

Okazało się, że mają ze sobą wiele wspólnego... nawet nazwiska. Daniel Śledzik i Dominika Matyjas. Chociaż nazwisko Dominiki od wyjątkowo delikatnej części ryby różni się jedną literą, to brzmi ono w zasadzie tak samo. O tym, jak wielki dystans do życia mają może świadczyć jedno. - To dosyć zabawne, w związku z tym zdecydowałam, że zachowam obydwa nazwiska, bo takie połączenie to przeznaczenie – mówi Dominika.

 

Działanie podyktowane miłością

 

Zawsze ważny był dla nich aktywny tryb życia i dbanie o swoje zdrowie, a co za tym idzie dużą wagę przykładają do zdrowego odżywiania. Pojawienie się dzieci w życiu państwa Śledzików skłoniło ich do poszerzania wiedzy w tej dziedzinie.

 

- Chcieliśmy, aby nasi synowie dobrze się rozwijali i dostali od nas taki zdrowy start - opowiada Dominika. - To dla nas zwykła troska o tych, których kochamy najmocniej.

 

Gdy zostali rodzicami znaleźli się w nowej rzeczywistości. Zaczęli doceniać zupełnie nowe rzeczy. - Pojawiła się przede wszystkim potrzeba czasu. Czasu dla dzieci, dla nas wspólnie – dodaje Daniel. - Dbania o siebie i o młodych dla siebie nawzajem.

 

Wiesz, co jesz – to nie slogan

 

W dużej mierze to zadecydowało o pójściu nową drogą. Dominika, która skończyła studnia na kierunku ochrona środowiska zrezygnowała z pracy na etacie w sporym przedsiębiorstwie, by być blisko swoich dzieci. Razem szli w jednym kierunku. Chcieli, aby ich życie nie skupiało się na pogoni za kolejnymi materialnymi rzeczami.

 

O olejach wiedzieli sporo. Również to, jak pozytywny wpływ mogą mieć na organizm. Temat zaczęli zgłębiać coraz bardziej. Daniel, absolwent Wydziału Nauk o Żywności znalazł tu dla siebie prawdziwe pole do popisu. I chociaż trudno w nich szukać fanatyków zdrowego odżywiania, to starannie dobierają to, co jedzą.


Reklama

 

- Zakupy ze mną nie są łatwe, staram się być świadomym konsumentem i sprawdzam składy produktów. W końcu mam to jeść i nie lubię być oszukiwany – przyznaje.

 

To był czas na decyzję

Mądre podejście do żywności zadecydowało o stworzeniu wyjątkowej manufaktury tworzącej naturalne oleje. Z pasji i rozsądku zrodziła się olejarnia Zielony Śledzik.

 

- W zasadzie to cały ten pomysł był Daniela – przyznaje Dominika. - To był czas na podjęcie decyzji, w którą stronę chcemy iść – mówi skromnie autor idei. - Nie ukrywam, że dla nas olejarnia to w dużej mierze sposób na dbanie o siebie, a dodatkowo dawanie ludziom dobrego produktu.

 

Zgodnie przyznają, że było to szaleństwo, ale starali się je kontrolować. Nie robili badań rynku ani analiz. Skupili się na wysokiej jakości wyrobach. Spędzili sporo czasu na poznaniu procesu produkcji olei, a także poszukiwaniu odpowiedniego surowca i maszyny.

 

- Nie było to łatwe ponieważ chcieliśmy stworzyć naprawdę dobry produkt, którego jakość nie zawiedzie nikogo – wspomina Daniel. Dominika natomiast przyznaje, że trudnym zadaniem było pozyskanie odpowiedniej prasy do tłoczenia olei tak, aby produkt powstawał w oparciu o tradycyjne, rzemieślnicze metody.

 

Kolejnym, dość czasochłonnym krokiem, było pozyskanie surowca do tłoczenia od sprawdzonych partnerów.

 

- Nie było mowy o oszustwie. Wszystkich dostawców znamy, widzieliśmy jak uprawiane są rośliny, z których pozyskuje się nasiona czy pestki, dzięki temu jesteśmy pewni naszego produktu – wyjaśnia Dominika. - Surowiec to podstawa w produkcji olejów.

 

„Pandemiczne” dziecko

 

Firmę stworzyli z niezwykłą starannością i dbałością o efekt końcowy. Właściciele nie ukrywają, że jest to ich wspólne „pandemiczne” dziecko, bo swoją manufakturę zarejestrowali w 2021 roku, gdy w Polsce szalał Covid 19. I chociaż Daniel działa również w innej branży, to bardzo lubi spędzać czas w olejarni.

 

- Sam proces nie jest bardzo skomplikowany, za to kreowanie nowych produktów i receptur sprawia mi ogromną radość– opowiada. - Chyba dlatego, że efektem są dobra, które są po prostu cenne.

 

- To taka odskocznia. Czas, który pozwala na złapanie dystansu i oddechu od tego, co jest poza drzwiami olejarni – dodaje Dominika.

 

Produkują dla zdrowia

Z pewnością wiele osób pomyśli, że niemożliwe jest aby mieć frajdę z pracy, ale tak naprawdę był to ich cel. - Od początku czuliśmy, że potrzebujemy żyć trochę w rytmie slow. Żeby nie pędzić, a mieć czas na skupienie się na rzeczach ważnych i dla nas wartościowych – mówi Daniel.

 

- Czas szybko ucieka, a my chcemy go mieć jak najwięcej dla siebie i naszych synów. Chcemy też robić coś wartościowego – dodaje Dominika.

Reklama

 

Oleje to wsparcie dla zdrowia, którym chcą się dzielić z innymi. Wiedzą, że wizyta w aptece nie załatwi wszystkich problemów ze zdrowiem, a dobre nawyki żywieniowe i wysokiej jakości produkty mogą pozwolić na zachowanie dobrej kondycji. - Bardzo cieszy nas to, że ludzie są coraz bardziej świadomi tego, co jedzą, i że szukają alternatyw dla jedzenia przetworzonego, o niskiej wartości – mówi Daniel. - To, co wychodzi z naszej olejarni to nie zwyczajny produkt konsumpcyjny, ale taki, który wspiera nasz organizm.

 

W zgodzie z tradycją

Dzisiaj w ofercie olejarni Zielony Śledzik jest szereg produktów. Wszystkie oleje tłoczone są na zimno, czyli w temperaturze ok. 35-38 stopni. Ziarna do pozyskania oleju wykorzystywane są tylko raz. Zamykane w ciemnych butelkach i przechowywane w lodówkach, aby zachowały jak najwięcej cennych dla zdrowia wartości.

 

- Nie sztuką jest tylko wytłoczenie olejów, ale również zadbanie o to aby do klienta trafiły pełnowartościowe – wyjaśnia Dominika.

 

W konsekwencji każdy, kto kupuje ich produkty otrzymuje je „schłodzone”, a w przypadku transportu lub wysyłki realizowane są z wykorzystaniem zabezpieczenia termicznego.

 

Są po prostu szczęśliwi

 

Na swoim koncie Zielony Śledzik ma dwie autorskie mieszanki. Olej dla aktywnych oraz olej dla dzieci. Ten pierwszy stworzyli trochę dla Daniela, który lubi uprawiać sport, natomiast olej dla dzieci powstał z myślą o ich synach.

 

- Są to kompozycje olejów tłoczonych z różnych nasion, aby sprostały potrzebom tych konkretnych grup – mówi Dominika.

 

Wśród produktów Zielonego Śledzika nie znajdziemy takich z obszernym składem na etykiecie. Można u nich kupić mąki własnej produkcji, susz, nasiona czy zdrową granolę.

 

- To, co robimy sprawia, że jesteśmy bardziej szczęśliwi. To żmudna i ciężka praca, która daje satysfakcję zwłaszcza w kontakcie z osobami, które nam zaufały – stwierdza Daniel. Nie ukrywa, że jest to trochę misja. Cenią spotkania i rozmowy, zawsze chętnie dzielą się doświadczeniem.

 

- W tym wszystkim najważniejsze jest to, gdy ktoś otwiera olej i mówi, że jest pyszny – deklaruje Dominika. - Gdy wraca do nas po kolejny produkt.

 

 

Dzisiaj oleje z Zielonego Śledzika możecie znaleźć w wybranych sklepach i aptekach. Firmowe stoisko pojawia się podczas różnych wydarzeń.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o olejach państwa Śledzików wejdźcie na stronę www.zielonysledzik.pl. Skontaktujcie się z Dominiką oraz Danielem i porozmawiajcie o zdrowiu, które zamykają w szklanych butelkach.



Komentarze do artykułu

Specjalista

Oleje zaje(dwa)biste. Daniel i Dominika też. Powodzenia - robicie super robotę.

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama