Bardzo wielu rzeczy uczymy się w szkołach, na uniwersytetach czy politechnikach, ale jeszcze więcej możemy się nauczyć z życia, jeśli oczywiście do tej nauki przyłożymy się odpowiednio. Są bowiem tacy ludzie, którzy niczego nie są w stanie się nauczyć, bo lekceważą sobie edukację, a i z życia nie biorą żadnych lekcji dla siebie. Chyba że po szkodzie, bo każdy Polak wtedy mądry. Głupia to mądrość, okupiona własnymi błędami, lekkomyślnością i konsekwencjami tego wszystkiego, co sobie grabimy w życiu, a potem musimy za to wszystko słono zapłacić.
Warto więc uczyć się, korzystając z doświadczenia innych, słuchać mądrzejszych od siebie, pod warunkiem jednak, że jesteśmy na tyle pokorni, by przyznać się do tego, iż nie jesteśmy tacy mądrzy i nieomylni, jak nam się często wydaje. Co prawda trudno dzisiaj odróżnić prawdziwą mądrość od manipulacji, fałszywych treści i poglądów, którymi zalewa nas Internet i nie tylko. Tym bardziej więc potrzebujemy być mądrzy w codziennym życiu, bo ono nie jest łatwe i proste.
Ostatnio ktoś umieścił na Facebooku post pod tytułem: „Lekcje z COVID-19”. Zawiera on siedem ważnych życiowych lekcji, z którymi się zgadzam i które przytaczam w wolnym tłumaczeniu. Oto one: 1) Życie jest krótkie, 2) Śmierć jest pewna, 3) Praca jest tymczasowa, 4) Zdrowie jest skarbem, 5) Jutro nie jest pewne, 6) Wieczność jest w zasięgu ręki, 7) Tylko Bóg może uratować. Oto lekcje płynące z naszego życia – szczególnie aktualne w dzisiejszych czasach. Czy przerobiliśmy już te lekcje i czy nauczyliśmy się z nich czegoś konkretnego dla siebie osobiście?
Dziś dowiedziałem się, że wczoraj zmarł nagle jeden z moich dawnych znajomych. Silny mężczyzna w moim wieku. Co prawda nie z powodu wirusa, ale nie ma go już między żywymi. Ktoś z wierzących napisał: „Szkoda, że odszedłeś. Wkrótce zobaczymy się w Niebiańskiej Ojczyźnie”. Życie jest krótkie, a śmierć pewna. Dlatego musimy cenić sobie życie własne i cudze, bo to jest od Boga dar bezcenny. Czas nam dany na tej ziemi jest więc równie bezcenny i niepowtarzalny. Szkoda byłoby go zmarnować na błahostki i niegodziwe działania.
Kolejna lekcja głosi, że zdrowie jest skarbem, czymś bardzo drogim i nieocenionym. W tym dziwnym roku, kiedy wreszcie uświadomiliśmy sobie, że coraz więcej konkretnych i bliskich nam ludzi naprawdę zachorowało i naprawdę przecierpiało tę nową chorobę, na nowo zdaliśmy sobie sprawę z tego, jak wielką łaską od Boga jest to, kiedy rano wstajemy zdrowi i silni, by podjąć codzienne obowiązki. Szczęście mieli też ci, którzy przeszli tę chorobę ze stosunkowo łagodnymi objawami, ale było i jest nadal wielu, którzy walczą o życie i zdrowie i ta walka potrafi trwać kilka tygodni, zanim wrócą siły, wigor i gotowość do pracy.
Byłem pod silnym wrażeniem świadectwa pewnego człowieka, który szczerze i otwarcie opowiedział o swojej walce z chorobą. Na szczęście Pan Bóg był z nim, bo i on sam bardzo zbliżył się do swojego Boga.
Kiedy ten silny mężczyzna słabł i był taki moment w czasie jego choroby, że nie był pewny dotrwania do rana, całe swoje życie powierzył w ręce Stwórcy i powiedział mniej więcej takie słowa w swojej modlitwie: „Cokolwiek stanie się ze mną, moje życie jest w Twoich rękach, ja nie mam żadnego wpływu na tę sytuację, ale pragnę, aby Twoje imię było uwielbione i wywyższone”. I Pan Bóg okazał swoją łaskę, uzdrowił go, przywrócił do życia i do normalności, oczyszczając jego organizm z tego wirusa. Tylko Bóg może wyratować i czyni to według swojej suwerennej woli oraz na podstawie swojej łaski. Tej prawdy i lekcji życia też trzeba się nauczyć i doświadczyć na własnej skórze.
Obecna sytuacja przypomina nam jeszcze jedną prawdę, że jutro do nas nie należy. Jutro nie jest pewne, choć chcielibyśmy, by wszystkie nasze zamiary i plany, te krótko- i długoterminowe, spełniały się w 100 procentach, w naszym czasie i w nasz sposób. Z jednej strony to wielki dyskomfort, szczególnie dla ludzi, którzy mają swoje biznesy, często małe firmy rodzinne, a przedłużający się kryzys gospodarczy zagląda im w oczy i grozi bankructwem. Jak więc planować przyszłość, skoro jest ona dzisiaj tak niepewna i nie daje – póki co – żadnej gwarancji stabilizacji?
Dlatego też liczy się to, na co mamy realny wpływ dzisiaj i co może zależeć od naszej pracowitości, mądrości, rozsądku i pokory wobec życia. Ono bowiem może nas zaskoczyć. Dlatego też przypominam chrześcijańską zasadę, która głosi, że „przecież nawet nie wiecie, co wam przyniesie jutro. Czym jest wasze życie? Jesteście jak mgła, która pojawia się na chwilę, a następnie znika. Powinniście raczej mówić: Jeśli Pan [Bóg] pozwoli, to dożyjemy i zrobimy to lub owo” (List Jakuba 4,14-15). Nie wszystko zależy od naszej woli i chcenia, ale od woli naszego Stwórcy. A to jest kolejna lekcja życia, którą powinniśmy zrozumieć i zastosować.
Życie uczy nas pokory. Pokory wobec życia i pokory wobec Pana naszego życia. Zbyt często wydaje nam się, że to my jesteśmy panami swoich losów, ale tak niestety nie jest. Jednych taka konstatacja może załamać, ja jednak zachęcam z głębi serca, abyśmy naszą nadzieję na dziś i na jutro pokładali w Bogu, który jest Panem naszych losów. Nadzieję, która jest pewnością Bożego prowadzenia i tego, że Bóg chce stale działać na rzecz naszego dobra. A to już jest kwestia wiary, czyli bezwarunkowego zaufania Bogu i poddania się Jego kierownictwu. Jeśli takiej wiary brak – to kim właściwie jesteśmy? Czy jeszcze chrześcijanami…?
pastor Andrzej Seweryn
(andrzej.seweryn@gmail.com)
Po pierwsze to widać jaja wodka tfu napój spirytusowy jest na zdjęciu. Po drugie małpki ludzie kupują z...biedy i dla wygody i z innych względów. Na dużą butelkę nie zawsze stać lub się nie uzbiera pod sklepem. Po drugie małpki kupowane są z rana przez spora część pewnej grupy pracowników idących z rana do pracy. Widzę to w sklepach. Może na poprawę humoru, może żeby po kryjomu potem zapić swoje smutki albo ciężka prace. Poza tym malpke można łatwo przemycić i potem w przysłowiowych krzakach lub kibelku skonsumować. Pewnie gdyby władza nie udawała ze walczy z alkoholizmem (patrz nocna prohibicja) to pewnie więcej by dobrego zrobiła gdyby zakazano w ogóle małpek. Walka z alkoholem jest tylko na pokaz. Tak naprawdę każdemu rządowi gdzieś tam w głębi zależy żeby tego napoju spożywać dużo bo to gigantyczne wpływy do budżetu. Kiedyś ludzie oburzyli się pamiętam na prezesa bo rzekł coś o pijących kobietach. Było oburzenie itp. Prawda jest jednak taka ze robiąc zakupy widzę że kobiety naprawdę kupują bardzo dużo alkoholu nie mniej niż faceci. Kupują fardzo dużo win, wódki do tego soków itp. I mlode i w średnim wieku. Nie pije tylko przysłowiowy alkoholik ale po prostu młodzi sporo piją tylko oburzają się gdy ta prawda do nich dociera. Moze tez zapijaja smutki, moze to robia dla rozrywki ale uwierzmy, że jako naród dużo pijemy. Proszę popytać się po prostu pań przy kasach w sklepie. One to wiedzą najlepiej.
Jan
2025-12-03 20:39:14
Sam gnaj do podstawówki, skoro tak za nią tęsknisz. Trzeba było uważać na lekcjach a nie spać, było chodzić do szkoły, a nie wagarować i nie byłoby tych emocji dziś.
Polak do Śmieszka
2025-12-03 10:10:01
Do Polaka: właśnie - wzajemnie! Jednak nauki z podstawówki by się przydały.
Śmieszek
2025-12-02 23:35:17
Na to pieniądze są a na kanalizacje niema brawo radni
2025-12-02 15:01:40
Zamiast rogatek i świateł zamontować monitoring.Będą wtedy kierujący widzieli znak drogowy pionowy STOP.
kozaostra
2025-12-02 10:34:00
zaraz historia przed 1945 to szwabska historia i niech szwaby sobie ją zabierają.
Marcel
2025-12-02 10:13:48
Śmieszek nie ośmieszaj się!
Polak
2025-12-01 09:16:04
Bzdury pan piszesz jest znak stop widoczność nie jest zła a ta ciuchaja może raz na dwie godziny przejedzie ludzie olewają i nie patrzą
Wąski
2025-11-30 20:22:44
Wróć do szkoły podstawowej - tam się dowiesz co to są Ziemie Odzyskane. Więcej nie ma co pisać.
Śmieszek
2025-11-30 18:55:17
Co to ma być ,lodowisko bez lodu a środa ?
Stanley
2025-11-30 14:34:32