Po blisko 25 latach z krajobrazu zniknęła słynna „zielona rura” znajdująca się na kanale łączącym miejskie jeziora. Uniemożliwiała przepłynięcie pomiędzy jeziorami nawet kajakowi. Po usunięciu rury ma to się zmienić. Ostatnio była też wykorzystana do zamieszczenia tam hasła wyrażającego „opinię” na temat obecnego burmistrza.
Mieszkańcy Szczytna od jakiegoś czasu pytali po co jest ta rura, do czego służy, co nią w ogóle płynie?
- Rura była elementem kanalizacji miejskiej – mówi Katarzyna Hrybek, naczelnik wydziału gospodarki miejskiej. - Istniała ćwierć wieku, więc nie dziwię się, że niektórzy zapomnieli do czego służyła.
Rura była też elementem ostatniej kampanii samorządowej. Jej likwidację zapowiedział obecny burmistrz Krzysztof Mańkowski. Trochę to trwało, ale się udało. W przeciwieństwie do zapowiadanego rozwiązania kłopotu ze straszącą również od niemal ćwierć wieku wieżą ciśnień. Przypomnijmy, że w tym przypadku nieszczęście zaczęło się w 1999 roku, kiedy samorząd sprzedał obiekt za przysłowiową złotówkę niszczejącą budowlę, która straciła już dawną funkcję. Właściciel miał wielkie plany budowy apartamentów oplatających zabytkową konstrukcję, ale na planach się skończyło.
Rury nie ma, ostatecznie usunięto ją w ubiegły piątek.
- Zadanie zostało wykonane w ramach modernizacji większego elementu kanalizacji miejskiej – mówi Krzysztof Mańkowski. - I co ważne niewiele nas to kosztowało, bo pozyskaliśmy na ten cel środki zewnętrzne.
Rurę usunął przedsiębiorca ze Szczytna Wiesław Olszewski. Było to jego marzeniem.
- Udało się – śmieje się pan Wiesław. - Był to element całkowicie niepotrzebny. Powstał 25 lat temu, ale gdybym ja się tym zajmował, to zaleciłbym inne rozwiązanie, bo to na lata zablokowało drożność turystyczną naszych jezior – dodaje. - Usuniecie tej rury było też marzeniem burmistrza. Powiedziałem mu, że teraz czas na wieżę – mówi pan Wiesław z uśmiechem. - To dwa elementy, które szpeciły i szpecą nasze piękne miasto.
Przedsięwzięcie nie było wcale takie proste.
- Była to skomplikowana operacja – mówi Wiesław Olszewski. - Musieliśmy spuścić ścieki, które tą rurą leciały, zabezpieczyć. Okazało się, że zamulony był kolektor, trzeba było go przeczyścić. Ale operacja zakończyła się pełnym sukcesem. Cieszę się, że udało się tu zastosować inną technologię. Teraz kanał będzie drożny dla niewielkich jednostek pływających. Może to uatrakcyjniać Szczytno.
Podobnego zdania jest burmistrz Krzysztof Mańkowski.
- W najbliższym czasie postaramy się pogłębić kanał, aby można było przepłynąć nim pomiędzy jeziorami kajakami, łódkami, czy małymi żaglówkami – mówi. - Mamy dwa piękne jeziora i czas wykorzystać ich potencjał – dodaje.
PLAY
Super. Lepiej późno niż wcale. Nad małym jeziorem brakuje miejsc żeby zejść ze sprzętu pływającego na ląd. Brzegi też pozostawiają wiele do życzenia - dużo szkieł, potłuczonych butelek, ostry gruz. Miejscówka fajna malownicza. Zobaczymy co z tego wyjdzie bo jeziora są prawie nie wykorzystywane. Dziwne że nikt nie wymyślił hotelu lub restauracji na wodzie.
Jaśko
,, A do czego jest ta rura - ta rura jest do niczego \'\'