Polska - kraj ojczysty milionów Polaków, którzy żyją między Odrą a Bugiem, Karpatami a Morzem Bałtyckim. Ale są również miliony naszych rodaków żyjących poza granicami Polski, w różnych krajach świata, czasami nawet bardzo odległych i egzotycznych. Tam - gdzie są, pracują, uczą się – jest ich druga ojczyzna. Do której z nich są przywiązani bardziej?
Ostatnio miałem okazję spotkać się z naszymi rodakami, którzy wyemigrowali na Wyspy Brytyjskie. Tam żyją i pracują. Młodzi, zdolni, pracowici. Rozmawiają w swoim ojczystym języku, wielu z nich kultywuje swoje regionalne tradycje, kulturę i religię, z mniejszym lub większym skutkiem asymiluje się również w tym wielonarodowościowym i wielokulturowym społeczeństwie. Szkoda, że opuścili swój kraj, który wiele stracił przez ich emigrację. Czy wrócą kiedyś nad Wisłę? Trudne pytanie…
Łatwość przepływu informacji oraz bezpośrednich kontaktów przez Internet dodatkowo zbliża ludzi w kraju z tymi, którzy żyją na emigracji. Świat coraz bardziej staje się globalną wioską, gdzie geograficzne odległości już nie mają takiego znaczenia, bo możemy się słyszeć i widzieć praktycznie w każdej chwili. To bardzo dobrze, ponieważ więzi z bliskimi są dla człowieka niezwykle ważne. Kiedy zaś ktoś żyje na emigracji, a ma w Polsce sporą rodzinę, rzeczą naturalną jest pragnienie kontaktu, odwiedzania się i pielęgnowania więzi, które nie odcinają nas od korzeni, z których wyrośliśmy.
Bolejemy oczywiście nad tymi wszystkimi, którzy te więzi zerwali, czasem zniszczyli własne małżeństwa, utracili emocjonalnie swoje dzieci i z dala od swojego kraju oraz bliskich nie zawsze prowadzą czyste, moralne życie. Tacy ludzie szczególnie potrzebują wsparcia, mądrej rady nie tylko prawnej, ale często również duszpasterskiej, czyli duchowej pomocy. Bo cóż warte są zarobione ciężko pieniądze, jeżeli nie ma z kim tego dobra dzielić w miłości, szczęściu i harmonii albo też odbierać ten przywilej tym, za których jesteśmy przecież odpowiedzialni, bo to nasze żony, mężowie, dzieci lub rodzice.
Im dłużej ktoś przebywa za granicą, tym bardziej związuje się emocjonalnie z nową ojczyzną, szczególnie wtedy, gdy dany kraj jest przyjazny dla ludzi innych narodowości. Po latach trudno im właściwie powiedzieć, gdzie jest teraz ich prawdziwa ojczyzna. Emocjonalnie lub sentymentalnie niejeden odpowie: oczywiście kraj moich ojców - Polska, gdzie wyrosłem, gdzie żyli moi rodzice lub dziadkowie. To kraj mojego dzieciństwa i młodości, gdzie się wykształciłem, zdobywałem pierwsze życiowe doświadczenia. Żyjąc jednak – np. w Anglii czy Szkocji - niejeden powie, że teraz jego ojczyzną jest właśnie ten kraj, gdzie się dorobił, gdzie wyrosły mu dzieci, gdzie ma pracę i stabilną sytuację materialną. Powraca więc pytanie: którą ojczyznę ceni bardziej i czy którejś się definitywnie wyrzeka? Pytanie niełatwe, a i odpowiedzi byłyby różne…
Mnie osobiście – jako chrześcijanina i czytelnika Pisma Świętego – zastanawia jednak jeszcze coś innego. Czy w ogóle ta nasza ziemska ojczyzna – czy to będzie dla kogoś Polska czy Wielka Brytania - jest rzeczywiście tą prawdziwą i ostateczną ojczyzną? Otóż Apostoł Paweł napisał w jednym ze swoich natchnionych listów niezwykłe zdanie: „Nasza zaś ojczyzna jest w niebie” (List do Filipian 3,20). On sam miał swoją ziemską ojczyznę, ale jego perspektywa sięgała poza doczesne życie. To właśnie w niebie u Boga upatrywał swojej wiecznej ojczyzny.
Skąd u Pawła takie przekonanie? Wiązało się ono z nauką Pana Jezusa, który pewnego dnia wypowiedział wielką obietnicę: „W domu Ojca mego wiele jest mieszkań (…). Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie” (Ew. Jana 14,2-3). Zaś w Liście do Hebrajczyków czytamy, że wymienieni tam liczni bohaterowie wiary mieli silne przekonanie, że są jedynie gośćmi i pielgrzymami na ziemi, bo zmierzają do lepszej ojczyzny, niebieskiej i wiecznej (zob. Hebr. 11,13 i 16). O wiele lat wcześniej również Psalmista wyraził podobne odczucie mówiąc: „Jestem gościem na ziemi”. Tak samo myślał Apostoł Piotr mówiąc, że tu na ziemi jesteśmy pielgrzymami (1 P 2,11).
Jeśli więc nasza prawdziwa wieczna ojczyzna nie jest tutaj, to gdzie? Jesteśmy domownikami Boga – stwierdził z naciskiem Apostoł Paweł (List do Efezjan 2,19). Zmierzamy do naszego wiecznego domu, jesteśmy w drodze, tranzytem do wieczności z Bogiem. Taka jest perspektywa ludzi wierzących, dla których ziemska ojczyzna również jest droga, ale nie najważniejsza, przejściowa. Bo w tej ojczyźnie – w Polsce, Anglii, czy gdzie indziej – będziemy żyć i mieszkać tylko jeszcze jakiś czas. Ale w niebiańskiej ojczyźnie – na zawsze, na wieki.
Czy myślimy czasem o niej? Czy wybieramy się tam? Warto o tym pomyśleć, mając na uwadze przyszłość – tę wieczną - nie tylko naszą osobistą, ale również naszych bliskich, których kochamy i na których nam naprawdę zależy. Byłoby wspaniale, gdybyśmy znaleźli się tam razem z nimi.
pastor Andrzej Seweryn
Mamy efekt zwolnienia 20 000 więźniów z zakładów karnych. By żyło się lepiej.
Kat Jan
2025-09-10 14:47:50
A za co mam Go darzyć sympatią? Za to, że zwinął niepełnosprawnemu mieszkanie za grosze (obojętnie z jakiego powodu tenże jest niepełnosprawny). To że gdzieś tam \"bramkarzył\", udzielając również innych usług i przysług? No to i jeszcze te przygody po lasach? To za to mam tego Pana darzyć sympatią? Nie wspominając o szacunku? Panie Kamilu...
Taki sobie czytelnik
2025-09-10 12:56:40
Stare BMW i wszystko jasne. Kierowca z Bardzo Małą Wyobraźnią!!!!!
kierowca
2025-09-10 11:06:39
Taki sobie czytelniku po prostu widać, że nie darzysz sympatia prezydenta i tyle w takim sobie temacie
Kamil
2025-09-10 05:05:15
Nie wierzę. To nie przypadek. Ten pan w zielonej czapce to mąż zaufania Karola Nawrockiego w wyborach w czerwcu i jednocześnie człowiek Ruchu Kontroli Wyborów, aplikacją działał w komisji. Można to sprawdzić w protokole. A poza tym mówi na filmie, że jest z Gdańska, później z Nidzicy i na końcu, że czeka w Szczytnie.
Hahaha
2025-09-09 19:55:59
i za to, że nie płacą, my zapłacimy za ich utrzymanie - wikt i opierunek. No sukces wielki prawa i sprawiedliwości naszej
wolf
2025-09-09 14:57:27
No po prostu klękajcie narody, bo człowiek nie z salonów? Bo salon - czyli obycie i znajomość języków obcych to największy delikt. Rany boskie! W czym sprawa - bo podpisał? A mnie na przykład nie podobało się, że Prezydent stał rozkraczony, zamiast \"ściągnąć\" nogi, jak również ręce - powinien trzymać je razem, a nie \"zwisająco\" jak u naszych starszych krewnych. No i co?
Taki sobie czytelnik
2025-09-08 18:23:22
nie \'samorządy\' a PODATNICY z tych miejscowości zrzucili sie w podatkach na pojazdy oraz pensje policjantów
Marcel
2025-09-08 09:30:49
Kiedyś śmiali się z policjantów, że to fajtłapy. Teraz ludzie płaczą z żalu, że w policji pracują sami nieudacznicy. Po wioskach rozbija się naćpana i pijana młodzież. Ostatnio w sawicy nachalne towarzystwo zanurkowali samochodem w ogrodzenie. Samochód już rozebrany na części stoi w Nowym Dworze. Policja do dziś nie ustaliła kto spowodował wypadek a właściciel samochodu zadowolony ze swojego szczęścia.
Fred
2025-09-08 08:17:12
Jak widać, to pianino z czasów dawnego ZSRR. Ale żeby od razu z historią? I żeby do gazet...?
Gość
2025-09-07 21:45:20