Wtorek, 3 Grudzień
Imieniny: Barbary, Hieronima, Krystiana -

Reklama


Reklama

Dom bociana w Gromie zagrożony. Mieszkańcy i przyroda w oczekiwaniu na pomoc


- Proszę popatrzeć, jak wygląda jego dom – mówi ze smutkiem Piotr Turowski z Gromu i wskazuje na bocianie gniazdo, które leży zniszczone tuż obok kolejowych torów. - Bocian nie ma gdzie wrócić, bezradnie krąży tu od kilku godzin. Mieszkańcy Gromu są oburzeni, że instytucje, które informowali o sytuacji, nie zareagowały wcześniej.



Gniazdo bocianie na dawnym drewnianym słupie elektrycznym należącym do PKP było domem dla pary bocianów od niemal 10 lat.

 

- Wiosną i latem był to zawsze piękny widok – wspomina z uśmiechem Lucyna Turowska. - Klekot, radość. Turyści, ale i mieszkańcy, którzy wysiadali na stacji PKP, często wyciągali telefony i robili sobie tu zdjęcia.

 

Dlatego spora część mieszkańców Gromu wyczekiwała bocianiej pary. Niestety, w lutym potężny wiatr zwalił olbrzymie gniazdo na ziemię. Metalowa platforma znajdująca się na szczycie słupa wygięła się.

 

- O sytuacji mieszkańcy pobliskich domów informowali naszą gminę, PKP i energetyków... – wyliczają Lucyna i Piotr Turowscy, którzy zadzwonili do nas w środę, 27 marca, aby nagłośnić sprawę. - Nikt nie zareagował. Gniazdo, jak leżało przy kolejowej trakcji, tak leży. A dziś, w środę, 27 marca, przyleciał bocian, który chciał wrócić do swojego domu, krąży od kilku godzin i nie ma gdzie się podziać, to naprawdę przykry widok – mówi pani Lucyna. - Może po publikacji w „Tygodniku Szczytno”, ktoś na poważnie zajmie się tym tematem, bo naprawdę szkoda tego zwierzęcia – dodaje pan Piotr.


Reklama

 

Urzędnicy gminy Pasym sprawę znają.

 

- Szukaliśmy rozwiązania tej sytuacji – mówi Anna Adamczyk z miejskiego ratusza w Pasymiu. Słup stoi przy torowisku. Wiemy, że Energa ma specjalny program ochrony ptaków i takich platform, skontaktowaliśmy się z nimi. Przyjechali, obejrzeli. Stwierdzili, że słup należy do PKP. Chcieli taką platformę założyć na jednym ze słupów energetycznych wzdłuż drogi, ale żaden z mieszkańców nie wyraził na to zgody. Odezwaliśmy się do PKP, ale odpowiedzi nie otrzymaliśmy niestety – dodaje.

 

W środę, 27 marca, my też próbowaliśmy skontaktować się z PKP. Niestety, telefon rzecznika milczał. Wysłaliśmy maila z pytaniami. Czekamy na odpowiedź.

 

Reklama

- Tu czas ma ogromne znaczenie, naprawdę szkoda, że żadna z instytucji nie podeszła do tego tematu z sercem i w porę nie zareagowała, by ten bocian miał gdzie wrócić... – smucą się mieszkańcy Gromu.



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama