Uwagę kibiców futbolu w naszym kraju przykuł kolejny mecz reprezentacji Polski w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w Rosji. Tym razem nasza drużyna zmierzyła się w Kopenhadze z reprezentacją Danii. Tak jak zawsze, wszyscy oczekiwali przekonywującego zwycięstwa naszych chłopców i kolejnych trzech punktów, których zdobycie mogłoby umocnić ich na pozycji lidera grupy eliminacyjnej i znacznie przybliżyć do upragnionego awansu.
Polacy byli uważani dość powszechnie za faworyta tego meczu, tym bardziej, że grali na fali kilkunastu ostatnich meczów bez porażki. Wszyscy rozsądni kibice i znawcy futbolu przestrzegali jednak przed lekceważeniem bardzo silnego przeciwnika, który tym razem grał u siebie i miał również prawo czuć się faworytem tej rywalizacji. I choć nasi idole wraz z trenerem nie lekceważyli gospodarzy tego meczu, to jednak doszło do bardzo bolesnej i dotkliwej porażki (0:4).
Zostawmy na chwilę ten mecz, by stwierdzić, że w życiu czasem popełniamy błąd, gdy lekceważymy przeciwnika, a w sensie duchowym jest nim szatan – nasz nieprzyjaciel, który chce za wszelką cenę uwikłać nas w grzechy, samowolę i zachęca nas do igrania z życiem, losem, balansowania na granicy dobra i zła czy wręcz lekceważenia Boga i Jego Słowa. Czasem wydaje nam się, że szatan to wymysł teologów lub średniowiecznych malarzy. Śmiejemy się z ostrzeżeń dotyczących jego destrukcyjnego działania, a tymczasem on jest ojcem kłamstwa, naszym przeciwnikiem, którego nie wolno nam lekceważyć, bo jest silny i przebiegły. Krąży jak ryczący lew, szukając, kogo by pochłonąć (1P 5,8). Każdy ludzki upadek - a jest ich tak wiele wokół – to dowód, jak szatan jest potężny i wszechwładny w czynieniu zła i niszczeniu ludzkiego życia.
Gdy piszę ten felieton, myślami jestem już na Stadionie Narodowym w Warszawie, gdzie w poniedziałek wieczorem obejrzę na własne oczy kolejny mecz naszej reprezentacji. Kiedy będziecie Państwo czytać ten tekst, będzie już po meczu i wszyscy będziemy znali jego ostateczny wynik. Mam nadzieję, że mecz w Kopenhadze był „wypadkiem przy pracy” naszych piłkarzy, zaś pojedynek z reprezentacją Kazachstanu nie będzie kolejnym meczem zmarnowanych szans.
I tu znowu skojarzenie z meandrami naszego życia. Ileż to mamy czasem niewykorzystanych szans, które marnujemy, bo przegapiliśmy, „zaspaliśmy” albo nam się po prostu nie chciało. Na przykład komuś pomóc, poprzeć jakąś słuszną sprawę, rozwiązać pokojowo jakiś konflikt bądź porozmawiać i pojednać się z kimś. Okazać współczucie, miłość, spędzić z kimś dobry czas, nawiązać przyjaźń czy wreszcie posłuchać Słowa Bożego lub porozmawiać z Bogiem na osobności. Tyle okazji i szans, które zmarnowaliśmy i nie wykorzystaliśmy dla dobra siebie i innych ludzi. Szkoda, bo minęły bezpowrotnie. Nie warto powtarzać tego błędu w przyszłości!
W czasie meczu z reprezentacją Danii gra się Polakom nie układała i wraz z upływem czasu coraz bardziej pachniało porażką. Jednak w najgorszych snach nikt nie przypuszczał, że ta przegrana będzie tak dotkliwa! Tak to już jest w grach zespołowych, że czasem – a szczególnie w turniejach lub wielomeczowych eliminacjach do Mistrzostw Świata lub Mistrzostw Europy – jakiś mecz po prostu nie wychodzi i trzeba się pogodzić z porażką, zapomnieć nawet o klęsce, pozbierać się szybko i walczyć dalej. Jeszcze nie wszystko stracone, wciąż jesteśmy na pierwszym miejscu w naszej grupie eliminacyjnej i wywalczenie awansu do Mundialu 2018 w Rosji jest nadal realne. Grunt to się nie poddawać, a porażki też potrafią wzmocnić – także naszą reprezentację narodową.
Tak czasem dzieje się i w naszym życiu, że mimo naszych wysiłków i determinacji po prostu mecz naszego życia nam nie wychodzi, a przeciwności piętrzą się przed naszymi oczami, osłabiając wiarę w ostateczne zwycięstwo. Mamy wtedy do wyboru: albo się poddać i zrezygnować z dalszej walki, albo walczyć do końca, wszak „koniec wieńczy dzieło”. Choć czasem jedna bitwa jest przegrana, to jednak trzeba wygrać całą wojnę! Tak dzieje się w sporcie, tak też i w życiu. Można czasem upaść, przegrać, przeżyć gorycz bolesnej porażki, ale trzeba wstać z kolan, wyciągnąć właściwe wnioski i grać dalej. Grać do końca nasz mecz życia!
Wytrwać do końca – to również biblijna i życiowa dewiza, bo „kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” – jak nauczał Pan Jezus (Mt 10,22b). Natomiast autor Listu do Hebrajczyków napisał do ówczesnych chrześcijan: „Albowiem wytrwałości wam potrzeba” (10,36) i dodał: „My nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę” (10,39).
Nie zawsze nasz mecz życia układa się po naszej myśli. W takich momentach tym bardziej potrzebujemy wytrwałości i wiary w końcowy sukces. Potrzebujemy też wiernych kibiców wokół siebie – ludzi życzliwych, wiernych przyjaciół, bliskich, którzy podniosą na duchu, nie przestaną w nas wierzyć i wyciągną do nas pomocną dłoń. A jeżeli do tego jeszcze będziemy współpracować z Bogiem na duchowy sukces w naszym życiu – zwycięstwo nadejdzie. Bez Jego pomocy nie damy bowiem rady. Z Nim tak, tylko grajmy do końca - i fair.
pastor Andrzej Seweryn
Szanowna Redakcjo! Mieszkańcy Gminy Dźwierzuty, wspierający uczciwość aktualnego wójta, pana Dariusza Tymińskiego, pragną poznać imiona i nazwiska osób i merytoryczną podstawę ich rzekomego niezadowolenia. Powyższy artykuł wykazał jedynie daleko idące szykany, a to już podlega pod paragraf. Pan Tymiński piastuje stanowisko wójta, więc jest osobą publiczną. Zostało naruszone jego dobro osobowe uczciwego człowieka. Czekamy na dalszy ciąg dywagacji.
Wiesława Kowalewska
2024-11-23 13:26:27
Jak wielu ojców ma ten sukces????
Tytus
2024-11-23 09:07:21
Czyżby Wójt zaczął zrywać się z paska?
Mieszkaniec
2024-11-22 20:35:39
Przecież to proste zatrzymać się rozejrzeć i przejechać nie zatrzymasz się to cię zdmuchnie z torów a jak są światła to jest super i pewno jest znak stop który większość olewa
Wąski
2024-11-22 19:52:26
I to się liczy, przynajmniej część młodych zostanie
Gość
2024-11-22 14:48:55
Poza tym dobre drogi dają impuls do rozwoju miast.
Gabi
2024-11-22 14:45:17
Art. 261 Dz. U Prawo wodne obowiązujące w Polsce. Wszystkie grunty wodne morza, rzek, jezior stanowią własność Skarbu Państwa, a w tym pas służebności publicznej obowiązuje od lat x do dzisiaj. Posunięcie bardzo sprytne, lecz niezbyt kulturalne i inteligentne. Zapewne amator dzikiego połowu ryb... nie na wędkę.
Wiesława Kowalewska
2024-11-21 11:35:56
Wydaję mi się, że,,ślizganie,, będzie frajdą dla dzieciaków w tak nie zapomnianej do końca ich życia atmosferze świąt.Oczywiście miasto musi odpowiednio lodowisko udekorować.
Warchol
2024-11-20 13:46:48
Ciekawe , co powiecie , gdy za kilka lat subwencje ekologiczne traktowane obecnie jako \"marchewka\" zostaną obcięte ,lub wycofane z uwagi na biedę budżetową.?
Andrzej
2024-11-20 10:35:58
Mam pewną wątpliwość. Otóż jak dotrzymują słowa politycy wszystkich opcji już wiemy. Czy ktoś bierze pod uwagę fakt ,że przy obecnej mizerii Budżetu, a przyszłość może być jeszcze czarniejsza , subwencja ekologiczna zostanie okrojona lub zlikwidowana.? A Park zostanie ,ze wszystkimi tego konsekwencjami. Następni politycy powiedzą: Sorry- to nie ja obiecywałem. Sam jestem leśnikiem i leży mi na sercu ochrona przyrody, ale jestem przeciwny , aby ludzie z Warszawy z 7-go piętra w bloku \"urządzali\" życie tubylcom -czasem wbrew ich woli. Podejście obecnego kierownictwa Ministerstwa Klimatu nie wskazuje na analizę przyszłych skutków swoich planów. Przepraszam za porównanie ,ale najbardziej mi się to kojarzy z \"Rewolucją kulturalną \"w Chinach. Co z tego wyszło ,ludzie interesujący się historią i polityką wiedzą. Pozdrawiam.
Andrzej
2024-11-20 10:26:15