Nikt już chyba nie wątpi, że obecnie znajomość języka angielskiego jest równie ważna jak języka ojczystego. A może nawet ważniejsza, bo po angielsku można się dogadać praktycznie na całym świecie. Szkół językowych w powiecie więc nie brakuje, ale tylko jedna oswaja z angielskim już dzieci w powijakach. O tej nauce opowiada Tomasz Banul.
Skąd pomysł, by uczyć angielskiego już kilkumiesięczne dzieci?
Zacząłem od uczenia młodzieży w jednej ze szczycieńskich szkół średnich, ale po jakimś czasie poczułem, że muszę coś zmienić. Przewrotnie mówiąc, pomogła dyrekcja tej szkoły, bo zwolniła mnie z pracy, a ja już po tygodniu wiedziałem, czym chcę się zająć. Jakiś czas wcześniej studiujący w Lublinie mój brat opowiadał mi o prowadzonych tam muzyczno-językowych zajęciach dla dzieci i bardzo je chwalił. A że w tym czasie sam miałem małe dzieci, więc mnie to bardzo zainteresowało. Nawiązałem kontakt z autorką tego programu nauczania, odbyłem szkolenia i wykupiłem licencję, który pozwala mi pod szyldem „Musical Babies” oraz „Musical English” prowadzić zajęcia w powiatach olsztyńskim i szczycieńskim.
Jak się uczy języka obcego maluchy, które jeszcze ojczystego nie potrafią używać?
Naukę zaczynamy od pierwszej klasy podstawówki, ale dziecko tak naprawdę zaczyna się uczyć niemal tuż po urodzeniu. Słyszy, jak i co mówią do niego rodzice i w ten sposób samo poznaje słowa, uczy się ich i w końcu wypowiada. To więc doskonały czas, by w taki sam sposób dziecko osłuchało się z językiem obcym, z angielskim. Kilkumiesięczne dziecko nie mówi, ale chłonie wszystko, co je otacza. Angielski, który słyszy, już pozostaje w jego pamięci, a nawet podświadomości, co sprawia, że może się nim posługiwać znacznie wcześniej, niż korzystając tylko z edukacji szkolnej.
W nazwie programów jest muzyka...
Bo uczymy języka śpiewając i grając, ale też w trakcie różnych zabaw. To daje dodatkowe, pozytywne efekty. Rozwija dziecko wszechstronnie, nie tylko językowo, także ruchowo, sensorycznie, a nawet społecznie, bo dziecko uczy się też pracować w grupie. Według badań i analiz, prowadzonych przez autorkę tej metody nauczania, objętych nią dzieciom w nieco późniejszych latach znacznie łatwiej przychodzi nauka, lepiej odnajdują się w szkołach, są niejako z góry do nich przystosowane.
Ile czasu dzieci powinny uczestniczyć w takich zajęciach?
My prowadzimy zajęcia dla dzieci w wieku od 6 miesięcy do 6 lat, podzielonych na grupy: do 3 lat, 3-4 lata i 5-6. W grupie maksymalnie może być 12 dzieci, ale staramy się, by było ich mniej, bo z niewielkimi grupami pracuje się lepiej. Szczególnie dotyczy to dzieci, które nie chodzą jeszcze do przedszkola.
Od ilu lat prowadzicie te zajęcia i gdzie?
W Polsce nauka tą metodą prowadzona jest od 2003 roku, a ja zajmuję się tym już siedem lat. Początkowo tylko w Szczytnie, a obecnie także w Wielbarku, Jedwabnie i Olsztynie. Z roku na rok przybywa grup i miejsc, bo metoda staje się coraz bardziej popularna, a moje zajęcia już wypracowały sobie markę. Wiem, że rośnie zapotrzebowanie i myślę o prowadzeniu zajęć także w innych miejscach, niż wymienione wyżej. Tu jednak rodzi się problem innego rodzaju...
Jaki?
Brak lektorów. Dotychczas współpracowałem z dwiema studentkami, które świetnie się sprawdzały, ale skończyły edukację. Sam zaś takiemu zainteresowaniu, jakie jest, nie podołam.
Jakie warunki musi spełniać taki lektor?
Przede wszystkim muszą dobrze znać angielski. Bardziej chodzi mi o komunikatywność i poprawną wymowę. Dzieci, które uczymy, nie czytają, lecz słuchają, zależy mi więc na tym, by słyszały dobry, prawidłowy język. Poza tym muszą to być osoby muzykalne, bo na zajęciach bardzo dużo śpiewamy. Nie jest wymagana i konieczna umiejętność gry na jakimś instrumencie, choć to stanowi oczywiście dodatkowy plus. Niezwykle ważna jest też umiejętność współpracy z dziećmi, a także ich rodzicami, czyli otwartość i komunikatywność.
To bardzo wysokie wymagania...
Niestety. Niestety dla mnie, bo nie jest łatwo znaleźć pracowników. Ale „stety” dla dzieci, bo lektorzy z takimi umiejętnościami to gwarancja, że nauka przyniesie pozytywne efekty.
Rozpoczął się nowy rok szkolny, co to oznacza dla Twojej szkoły?
Zapisujemy dzieci do poszczególnych grup na rok szkolny. Oczywiście, w sporej części rodzice przedłużają naukę swych pociech na kolejne lata. Dla tych, którzy jeszcze się z nami nie spotkali, pod koniec września organizujemy zajęcia pokazowe. W tym roku odbędą się one dokładnie 24 września, w prywatnym żłobku „Siódme Niebo”, działającym w Szczytnie, ul. Warszawska 1. Te zajęcia będą prowadzone z podziałem na grupy, w zależności od wieku dziecka. Dla ułatwienia organizacji, zainteresowanych rodziców proszę o wcześniejsze zgłoszenie: tel. 502-622-108, lub drogą elektroniczną: fb – musical babies olsztyn-szczytno.
Cieszę się, że jeszcze są w Polsce ludzie, którzy myślą jak Pan, którzy nie dają sobie mydlić oczu i dyktować, co jest dobre, a co złe, tylko sami potrafią ocenić, że coś jest uczciwe lub nie, bez względu na to, czy dotyczy to kogoś, kogo się popiera czy nie. Obawiam się jednak, że takich ludzie nie jest już wielu i jest to zła wiadomość dla nas wszystkich, bez względu na to, w co wierzymy i na kogo głosujemy.
Kowal
2025-07-08 22:54:44
Te żarciki niech zatrzyma dla własnej żony. Ciekawe, czy taki mądry jest w domu.
Julita
2025-07-08 20:27:35
Mam Stare auto audi 80 b 4
Marcin Wilczewski
2025-07-08 19:58:37
Czy dla medali składa się przysięgę małżeńską? Liczy się szczera miłość, która nie szuka poklasku i jakiś odznaczeń. Najważniejsze szczera miłość.
Seniora
2025-07-08 18:35:26
pewnie mamusia malowała się i nie dostrzegła mrugajacego czerwonego światła
konrado
2025-07-08 09:00:57
Za czasów burmistrzów Bielinowicza, ś.p. Kijewskiego i Żuchowskiego - to ludzie dostawali telefony, lub korespondencję \" w związku z tym, iż z dokumentów wynika...\", czyli informację o trybie organizacji uroczystości i zgłaszania chęci w niej udziału. Ale wtedy to urzędnicy wiedzieli do czego służą. Było się świadkiem takich jubileuszów. Nigdy nie było takiej poruty. Ale w biurze obsługi interesanta niejedno pismo ginie. Bez obrazy - trafi się jakiś stażysta bez opieki - i problem gotowy. Ale już o takie sprawy trzeba się w sposób szczególny troszczyć. I rzeczywiście - co to jest - masz 50-lecie małżeństwa i z tego honorowe odznaczenie, urzędową fetę, ale odkładają ci to wszystko na następny rok, a wiadomo, czy dożyjesz? Ty, albo twoja połowa? Zawsze jest aktualne: myślałem, że sięgnąłem dna, a tam usłyszałem pukanie z dołu. Może jednak Pan Połukord z Małżonką - postacie w Szczytnie powszechnie znane - zasłużą na odpowiednie potraktowanie przez p. burmistrza. Ale na końcu się wyzłośliwię - tak to jest z inoziemcami. Pływają po cudzych wodach i błądzą.
Śmieszek
2025-07-07 17:44:24
Daleko do Szczytna ale pomysł przedni. Zamiast tracić pieniądze na rozrywki iść do lasu po spokój.
Kuba
2025-07-07 15:41:44
Ostatni do pożaru albo wcale a po Laury pierwsi! To jest nienormalne!
Marek
2025-07-06 21:53:10
A o swoim kalendarzu wyborczym będziesz Pan Burmistrzu pamiętał? Może też coś się o rok przesunie do tyłu, albo do przodu? Skandal - to mało powiedziane. Dedykowanie uroczystości z okazji długoletniego pożycia małżeńskiego dla par, których jubileusz datowany jest na 2024 r. w 2025 r.? Co kto ma w głowie, aby takie tłumaczenie podawać? Obnaża to indolencję urzędników, nieznajomość środowiska miasta. Ale pan Och! nie ma o tym zielonego pojęcia. Może wymyśli jakąś uroczystość dla par, które jubileuszu 50-lecia nie dotrwały i się \"nie łapią\", bo roczek minął, a jedno z nich udało się do wieczności. Wstydu pan burmistrzu nie masz!
Taki sobie czytelnik
2025-07-06 16:06:04
Alkohol i wodą tak się zawsze kończy.
Lolek
2025-07-06 09:14:46