W przyszłym roku szczycieńscy krwiodawcy będą świętowali 50 lat działalności. - Myślę, że przez ten czas wspólnie napełniliśmy krwią basen w Akademii Policji w Szczytnie – żartuje prezes HDK w Szczytnie Sławomir Staszak. - Krew i szpik są lekarstwami wszech czasów. Ilu udało nam się uratować ludzi naszą krwią? Nie mam pojęcia, ale zapewne jest ich sporo. Za nami też Ogólnopolskie Dni Honorowych Dawców krwi Polskiego Czerwonego Krzyża. Jest to dobra okazja, by porozmawiać o ich działalności na terenie powiatu szczycieńskiego. O szczycieńskim klubie Honorowych Dawców Krwi i o tym, jak do niego dołączyć i mieć szansę na uratowanie komuś życia rozmawiamy z jego prezesem Sławomirem Staszakiem.
Jak długo działa szczycieński klub HDK?
W przyszłym roku będziemy mieli 50 urodziny.
Co udało się zrobić przez te pół wieku?
Przede wszystkim rozwinęliśmy i rozpropagowaliśmy krwiodawstwo. Obecnie jest nas blisko 50 członków. Samo oddawanie krwi jest jednym z wielu aspektów działalności klubu. Jest oczywiście najważniejsze, ale włączamy się również w różne akcje, takie jak pomoc potrzebującym. Przygotowujemy świąteczne paczki i wyprawki szkolne.
Można zliczyć ile razem oddaliście litrów krwi?
Od początku działalności, myślę, że wspólnie napełnilibyśmy basen w Akademii Policji w Szczytnie. To wygląda dość przerażająco, ale liczba osób, którym ta krew pomogła jest budująca.
Jak zmieniało się krwiodawstwo przez tyle lat?
Zmieniła się przede wszystkim technologia. Najpierw oddawano krew w Szczytnie w punkcie w szpitalu. Później, po jego zamknięciu, organizowaliśmy akcje w różnych świetlicach czy szkołach, a nawet w domu kultury. Teraz akcje odbywają się w mobilnym krwiobusie, który jest samowystarczalny. Jest też bardzo komfortowy dla oddających krew.
Czy to prawda, że każdy krwiodawca musi przynajmniej raz zasłabnąć?
Chyba nie. Chociaż muszę przyznać, że mi się raz zdarzyło. Nie przygotowałem się odpowiednio i dołączyłem do grona "odlatujących". W naszym klubie jest wiele osób, którym taka sytuacja się nigdy nie przytrafiła.
To co trzeba zrobić, żeby zostać krwiodawcą?
Przede wszystkim zgłosić się do nas na akcję. Cieszyć się dobrym zdrowiem. Mieć skończone 18 lat, ale nie więcej niż 65. Ważyć minimum 50 kilogramów.
Jak się przygotować do oddania krwi?
Dzień wcześniej pić dużo wody, unikać tłustego jedzenia, rano zjeść lekki posiłek. I można oddawać.
A co, oprócz dobrego uczynku, ma z tego człowiek?
Czekolady jako posiłek regeneracyjny (śmiech). Oddana krew jest bardzo szczegółowo badana. Znamy przypadki, w których dzięki tej diagnostyce u krwiodawców były wykrywane poważne choroby, gdy dopiero zaczynały się rozwijać. Szybka informacja pozwoliła odpowiednio szybko rozpocząć leczenie i dzisiaj są całkowicie zdrowi. Od połowy tego roku krwiodawcom przysługują dwa dni wolne za każde oddanie krwi. W naszym klubie od stycznia akcje poboru odbywać się będą głównie w czwartki lub wyjątkowo w poniedziałki.
Czy teraz jest moda na oddawanie krwi?
Nie nazwałbym tego modą, a raczej świadomością, jak jest to ważne. Niestety, po pandemii Covid-19 widzimy, że brakuje nam młodych dawców. Mam nadzieję, że ten trend się zmieni niebawem. Był taki czas, że na akcje przychodziło tak wielu ludzi, że brakowało pojemników na krew i nie każdy mógł ją oddać. Dzisiaj jest trochę gorzej, ale wierzymy, że już niebawem będzie tak jak przed pandemią.
Krwiodawcy otrzymują odznaczenia za ilość oddanej krwi. O jakich mówimy?
Trzeci i najniższy stopień to brązowy. Krwiodawca otrzymuje go po oddaniu 6 litrów w przypadku mężczyzn i pięciu jeżeli chodzi o kobiety. Drugi srebrny stopień otrzymują panie po oddaniu 10 litrów, a panowie po 12. Pierwszy złoty przysługuje krwiodawczyniom, które oddały 15 litrów i krwiodawcom po przekroczeniu 18.
Ale znamy przypadki takich osób, które na swoim koncie mają po wiele więcej. Ile ma rekordzista w naszym powiecie?
Blisko 75 litrów krwi oddał Kazimierz Gnatkowski, około 65 litrów ma na swoim koncie Ryszard Gidziński. Można ich nazwać liderami w naszym rejonie. To właśnie pan Ryszard założył nasz klub prawie pół wieku temu.
Znasz kogoś, komu krew uratowała życie?
Krew jest lekiem nie do zastąpienia. Wykorzystywana jest podczas operacji, leczenia białaczki, często potrzebują jej osoby, które uległy wypadkom samochodowym. Osobiście znam osoby, którym krew uratowała życie. Warto powiedzieć, że jest też wykorzystywana do produkcji leków.
Oddać można nie tylko krew. Propagujecie jeszcze rejestrację w bazie potencjalnych dawców szpiku?
Tak. To są powiązane ze sobą dziedziny. W obu chodzi o ratowanie życia. Cieszę się, że mieszkańcy naszego miasta i powiatu chętnie włączają się w taki rodzaj pomocy. Jako ludzie nie mamy nic bardziej wartościowego, czym możemy pomóc osobie chorej. Pieniędzmi i lekami nie zawsze da się uratować życie. A krwią i szpikiem już tak.
Czytelniczka
Marne porównanie z tym basenem... Brrr... aż sie skrzywiłam. Nie można bardziej poetycko?
Jan
Jak widać w Szczytnie trzeba mieć tylko powiązania partyjne z Matłachem to i praca będzie.
Rafi
Panie Staszak jak się pan czuje jako społecznik z tym, że pana żona dostała pracę w starostwie powiatowym podczas gdy inni mieszkańcy miasta pomimo ogromnych kompetencji mogą o tym tylko pomarzyć? Jak teraz pan patrzy mieszkańcom w oczy?
JJ
Nawet gdyby sami wszyscy weszli do tego basenu, to by go nie wypełnili. Staszak powinien dalej pizzę rozwozić, jak widać...