Gdzieś w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku studenci koła naukowego kryminalistyki z uniwersytetu toruńskiego zorganizowali letni obóz naukowy gdzieś w głębi Borów Tucholskich. Fajne to były czasy, dorodne raki gotowało się w wiadrach, a badania prowadzono w zespołach nazwijmy to koedukacyjnych ze szczególnym uwzględnieniem utrwalania śladów na różnych podłożach. Na skrzyżowaniu leśnych dróg postawiliśmy drogowskaz kierujący do naszego „obozu kryminalistyki” licznie spodziewanych gości.
Gdy przyszła na mnie kolej wybrałem się do sklepu odległego o parę kilometrów po niezbędne zaopatrzenie. Objuczony zakupami pakowałem je do zdezelowanej „syrenki”, a przed odjazdem zasiadłem na schodkach sklepu, by w towarzystwie tubylców spożyć butelczynę odprężającego napoju. Od słowa do słowa wyszło gdzie wiozę zakupiony towar. Największy z miejscowych zakapior, ochrypłym sznaps barytonem zapytał „ile wam liczą za tydzień w tym lesie”?
Obóz koła kryminalistyki przez drobne nieporozumienie językowe miejscowa ludność uznała za obóz kryminalistów, a bywały w świecie garus wytłumaczył, że to takie pomysły sądowe „na próbę” dla młodocianych. Minęło prawie pół wieku, a zrozumienie dla roli prawa w społeczeństwie niewiele się zmieniło. Zwróćcie Państwo uwagę, co się dzieje, gdy w mediach pojawi się informacja o jakimś spektakularnym przestępstwie. Natychmiast tabun telewizyjnych fachowców z posłami wszystkich opcji na czele domaga się... czego?
Oczywiście natychmiastowego zaostrzenia kar i bezwzględnej działalności policji, aby kogo trzeba natychmiast wysłać za kratki. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w egzekwowaniu prawa policja odgrywa rolę straży pożarnej. Ma uświadamiać zagrożenie i skutecznie wkraczać, gdy się pali czyli gdy zostało popełnione przestępstwo. Metodami policyjnymi i zagrożeniem wysoką karą jeszcze nigdy w historii nie udało się zmniejszyć przestępczości.
O wiele efektywniejsze są metody np. ekonomiczne. Pamiętam, gdy do kraju wlewała się ogromna rzeka nielegalnego alkoholu, a grupy przestępcze nabijały sobie worki pieniędzmi jedna decyzja ówczesnego mądrego ministra finansów załatwiła sprawę. Po prostu obniżył akcyzę na napoje rozrywkowe i nielegalna gorzała przestała się opłacać. Podobnie mamy dziś z narkotykami. Gangsterzy robią na tym wielkie pieniądze, ludzie tracą zdrowie i życie. Policja łapie kogo może, ale zbyt wiele nie może, bo przewaga finansowa jest po drugiej stronie.
Wystarczyło zaś w kilkunastu krajach zalegalizować marihuanę, która rzecz jasna też jest środkiem odurzającym, ale o wiele łagodniejszym niż zwykła gorzała. Legalna zresztą. W USA w stanie Kolorado gdzie „maryśkę” zalegalizowano kilka lat temu co roku z jej sprzedaży wpływa do kasy państwa ponad 1,5 mld dolarów. Tyle samo wyjmuje się z kieszeni gangsterów. Co najważniejsze całą tę kasę przeznacza się na ściganie prawdziwych narkotyków i leczenie osób uzależnionych. Policja nie zajmuje się drobiazgami, nie robi statystyki na paru skrętach, ale ma czas i środki na walkę z prawdziwym zagrożeniem.
To sprawy na wielką skalę, za to na naszą skalę małego miasteczka mamy dużo mniejszy problem. Od zawsze właściwie przejście przez tory przy ulicy Warszawskiej było miejscem policyjnych polowań na niesfornych przechodniów. Gdy w końcu wyznaczono rozsądne miejsce do przechodzenia sprawa zanikła, ale do czasu. Jak czytam polowanie znów trwa, bo prowadzone są roboty drogowe i obejście wyznaczono tak daleko, że niesforni przechodnie idą na skróty. Znam od lat szeryfa naszej policji, wiem że człowiek to niezwykle spokojny i słusznie zawsze uważał, że lepiej trzy razy wyjaśnić niż w końcu łupnąć karę. Chyba się nic w tej mierze nie zmieniło. Dziwne więc, że jego podwładni zamiast pomóc wyznaczyć bezpieczne i możliwie dogodne przejście idą na łatwiznę i wyrabiają normę mandatów. Jak dla cioci, po pięć dych.
Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)
Oj, tak, tak! Tam zawsze był tzw. kiosk. Ja pamiętam taki blaszany, przeszklony. Być może wcześniej stał tam \"drewniak\". Te napoleonki, pączki... Mordki i łapki oblepione lukrem, kremem stawiały się na lekcji po tej dużej przerwie.
Sentymentalna
2025-07-16 12:49:27
No, mnie z dzieciństwem kojarzy się chleb od Bielskiego lub Kochanka. A w tym punkcie, a nieopodal chodziłam do podstawówki, była też kiedyś cukiernia czy piekarnia i na długich przerwach biegało się tam po spore ciastka \"ptasie mleczko\"...
Tutejsza
2025-07-16 11:20:14
Tekst nieciekawy, po prostu wylana żółć z głebi trzewi pana Mądrzejowskiego okraszony nieciekawym zdjęciem. Jak nie macie felietnistów, to może warto ogłosić jakiś konkurs, a nie publikować treści o niskim i watpliwym poziomie. Może chwila refleksji?
Joanna
2025-07-16 11:17:08
Co to SIM?
Gabi
2025-07-16 09:35:16
Gratuluję odwagi oderwania się odnzielonego koryta.
Obserwator
2025-07-16 00:44:02
Już zapewne Zieloni obstawili ten Stołek. Konkurs to farsa. O ile będzie :)
Obserwator
2025-07-16 00:43:05
To ciekawe kto z PSL zasiądzie na stołku, Jarku czekamy i obserwujemy!
Mieszkańcy
2025-07-15 16:55:33
Żołądek zawsze daje znać gdy jest pusty ale mózg niestety nie.
kozaostra
2025-07-15 15:20:02
Naszym włodarzom tylko najlepiej wychodzi przecinanie wstążek.A narkotykami jak handlowali tak handluja.Przykro wszyscy maja wywalona co dzieje się z młodzieżą. Najważniejsze że wstążki przecięte.Myslalam panie Burmistrzu że pan to ogarnie ale nic w tym kierunku nie robione.Wszystko zamiatane pod dywan oczywiscie tyczy to całej rady.
Julka
2025-07-15 10:38:46
Smolasty to artystyczne dno dna i patologia. Kto wpadł na pomysł żeby to beznadziejne byle co zaprosić??? i jeszcze mu płacić
Prusak
2025-07-15 08:11:55