Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Nauczyciele odchodzą, młodych brak – coraz trudniejsza sytuacja w szkołach powiatu szczycieńskiego


Powiatowy Urząd Pracy w Szczytnie alarmuje o pilnym zapotrzebowaniu na nauczycieli w naszym regionie. Obecnie w bazie ofert pracy znajduje się aż 20 wolnych etatów w szkołach powiatu szczycieńskiego. Poszukiwani są specjaliści z różnych dziedzin, co świadczy o rosnącym deficycie kadry pedagogicznej w lokalnych placówkach edukacyjnych. Sytuacja nie dziwi Janusza Kozińskiego, szefa ZNP w naszym powiecie.



Powiatowy Urząd Pracy w Szczytnie ogłosił aż 20 wolnych ofert pracy na stanowiska nauczycieli. Potrzebni są nauczyciele przedmiotów zawodowych (turystycznych, gastronomicznych, informatycznych), języka polskiego, biologii, matematyki, języka angielskiego, wychowania fizycznego, geografii, biznesu i zarządzania, świetlicy oraz nauczyciele współorganizujący kształcenie i przedszkola. Nauczycieli brakuje właściwie w każdej gminie.

 

Sytuacja nie dziwi Janusza Kozińskiego ze Szczytna, szefa ZNP w naszym województwie.

Skąd taki deficyt pedagogów w naszym powiecie?

Sytuacja jest wielowymiarowa. Po pierwsze, za niskie wynagrodzenie. Młody nauczyciel otrzymuje pensję bliską najniższej krajowej. Jak ma to zmotywować do wejścia w ten zawód? Warunki pracy są coraz gorsze: zbyt duża liczebność uczniów w klasach, a ministerstwo chce jeszcze to zwiększyć, specjalne potrzeby edukacyjne uczniów, eksperymenty w szkołach, ciągłe zmiany, brak stabilizacji. Szkoła przestaje być miejscem, gdzie można spokojnie pracować, bo bardziej liczy się biurokracja niż uczeń. Nauczyciele nie wytrzymują tego i odchodzą z zawodu.


Reklama

 

Jest aż tak źle?

Niestety jest. Sam tego doświadczam. Moja żona jest już na nauczycielskiej emeryturze, a poproszono ją w ubiegłym roku o powrót do pracy, bo jedna z nauczycielek w połowie roku szkolnego zrezygnowała z pracy. Nie wytrzymała. I to nie są wcale rzadkie przypadki.

 

 

Dlaczego nauczyciele odchodzą?

Mało kto o tym mówi oficjalnie, ale chodzi też o strach.

 

Strach?

Tak. Nauczyciele boją się pracować. Dziś w szkołach to nauczyciel jest ciągle na cenzurowanym. Dyrekcja go sprawdza, kuratorium go sprawdza, ministerstwo go sprawdza, rodzic go sprawdza. Odpowiedzialność prawna jest ogromna. Powiem teraz coś niepopularnego, ale bezkarność dzieci i rodziców sprawia, że nauczyciele może nie boją się, ale obawiają się reagować. Bywa, że są „zmuszani” do stawiania odpowiednich ocen. Niemal w każdy koleżeński, dziecięcy konflikt mieszają się rodzice, zapominając, że dzieci czasami się szturchną, popchną, a za chwilę dalej przyjaźnią. Ale jak wkroczy w to rodzic i dziecko widzi, że jest to „takie poważne”, to problem się pogłębia. Wiem, że brzmi to niepoprawnie, ale za to, co dzieje się w szkołach, odpowiadają też rodzice. Specjaliści mówią, że oni też powinni zostać poddani edukacji, aby inaczej zaczęli patrzeć na to, jak szkoła działa.

Reklama

 

Można to naprawić?

Mam nadzieję, że tak. Myślę, że należałoby wzmocnić pozycję prawną nauczyciela. Od tego bym zaczął. Zmniejszyć liczbę dzieci w klasach. Zmniejszyć biurokrację, aby było więcej czasu na relację z uczniami, naukę. Zwiększyć wynagrodzenie. I to w tej kolejności. Nauczyciele są przemęczeni, dzieci i rodzice bywają coraz mniej wdzięczni. Wykorzystują bezradność i „bezmoc” nauczycieli. Sytuacja jest niełatwa. Myślę, że wskazana byłaby też edukacja rodziców. Bo jeśli nic się nie zmieni, to naprawdę szkoły będą przeżywały kadrowy kryzys. On dopiero nadchodzi. Młodych do zawodu nie ciągnie, a nauczyciele, którzy mają 70 czy 80 lat, a tacy też pracują, chcieliby już cieszyć się emeryturą.



Komentarze do artykułu

Biber

Będzie jeszcze gorzej z tym nowym rządzem

Marek

Nasi są w Niemczech i na zachodzie skutki polityki PO

Piotr

Cała prawda. I będzie coraz gorzej.

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama