Troska o pszczoły, nadzieja na przyszłość zawodu, dzielenie pasji, dzielenie się opłatkiem, wspólne biesiadowanie. W Rozogach spotkali się, jak co roku, członkowie Rejonowego Koła Pszczelarzy w Szczytnie, by podsumować miniony, pszczelarski sezon.
W niedzielę, 12 stycznia odbyło się coroczne spotkanie członków Rejonowego Koła Pszczelarzy w Szczytnie. Rozpoczęło się mszą świętą w kościele św. Marii Magdaleny w Rozogach. Wniesiono sztandar, proboszcz powitał pszczelarską rodzinę i podkreślił znaczenie jej pracy dla społeczeństwa.
- Ile różnych form terapii, pomocy prowadzi do pszczelarzy, to tylko oni wiedzą. To małe stworzenie, którym jest pszczoła, czyni tyle dobra - mówił proboszcz, ks. Józef Midura.
Następnie przeniesiono się do rozoskiego GOK, gdzie odbyło się spotkanie opłatkowe. Oprócz pszczelarzy ze struktur powiatowych, na uroczystościach obecni byli też przedstawiciele Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Olsztynie, na czele z prezesem Józefem Zyskiem i wiceprezesem Krzysztofem Wieczorkiem.
Ciekawostka: Jeden litr prawidłowo wyprodukowanego miodu powinien ważyć ok. 1,43 kg.
Pierwszy z nich przekazał chleb domowego wypieku i niewielki obraz Ostatniej Wieczerzy, wykonany z… wosku pszczelego. Po przemówieniach, przy dźwiękach kolęd, zgromadzeni zasiedli do stołu. Spotkanie umilił też jeden z pszczelarzy swoim występem i grą na harmonii pedałowej.
Pszczelarstwo to zawód, zmagający się ze swoimi trudnościami, ale i niezwykle istotny dla środowiska i społeczeństwa w ogóle. Parają się nim głównie osoby w średnim i starszym wieku. Potrzebne jest zatem nowe pokolenie tych pasjonatów, co podkreślają ci, którzy się nim zajmują. Ci, z którymi udało nam się porozmawiać, mają pod opieką od 20 do ponad 100 uli każdy. Pszczelarze z powiatu wybiegają też już w przyszłość i zapraszają na wrześniowe Wojewódzkie Dni Pszczelarza.
Józef Zysk,

prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Olsztynie
Pszczelarstwo w województwie trzyma się dobrze. Jest tu 1700 pszczelarzy - oficjalnie, bo ok. 10% jest niezrzeszonych - i 70 tys. rodzin pszczelich. Koło w Szczytnie jest jednym z lepiej działających. Ogólnie ten rok oceniam pszczelarsko jako udany. Mimo problemów ze zbytem, w związku z napływem miodu z zagranicy, co zniechęca częściowo lokalnych producentów. W ostatnich latach dało się też zauważyć zwiększenie zainteresowania zawodem wśród młodych.
Adam Błoński,

Rozogi, prezes Rejonowego Koła Pszczelarzy w Szczytnie
Koło zrzesza 72 osoby (64 w 2019 roku - przyp. red.). Przeważnie członkowie są raczej starsi, ale widać też zainteresowanie młodzieży, trzydziestolatków - jest kilka osób. Tego trzeba się nauczyć, odporności na kaprysy pszczół, cierpliwości. Pszczoły uczą szacunku do siebie, trzeba je delikatnie podejść, spokojnie, by ich nie skrzywdzić. To moja pasja, hobby, zajmuję się tym z miłości do pszczół.
Beata i Krzysztof Brzózy,

Szczytno (a ich pszczoły – Targowo)
Krzysztof: Przygodę z pszczelarstwem zacząłem w wieku 13 lat, mimo że w rodzinie nikt się tym nie zajmował. Gdy miałem 15 lat wstąpiłem do Koła i przez długie lata byłem tam najmłodszy. W maju minie 40 lat mojego członkostwa. Dawniej nie było tak łatwo o książki, a dziś jest dobry dostęp do wiedzy o pszczołach. Bardzo dużą rolę odgrywa też moja żona, która poza pracą w DPS, przejęła część zajęć przy produkcji miodu.
Beata: Mąż także godzi pszczelarstwo z obowiązkami żołnierza. Ja zajmuję się wirowaniem miodu. Ogólnie przy pszczołach jest dużo pracy, praktycznie całe wakacje. A najwięcej w maju, czerwcu oraz w połowie sierpnia, gdy trzeba przygotować ule na zimę. Nieraz śmiejemy się z mężem, że inni mają wakacje, a my ciągle z pszczołami. Ale w miesiącach, gdy jest mniej pracy, zaczyna mi tego brakować.
Krzysztof Alancewicz,

Lipowiec, wiceprezes Koła
Rok był całkiem dobry, jeden z lepszych. Nawet mimo że sprzedaż spadła przez napływ miodów z zagranicy - często wątpliwej jakości. Pszczelarstwem zajmuję się 35 lat, od 1989 roku. Pamiętam dobrze datę przyjęcia pierwszego roju. Byłem wtedy jednym z najmłodszych, miałem 28 lat. Pasjonowało mnie to jeszcze zanim poszedłem do szkoły. Tu trzeba być pasjonatem i, w rytm biologii pszczoły, stosować zabiegi w odpowiednim czasie. To fabryka pod gołym niebem.
Stanisław Piórkowski,

Świętajno, członek zarządu Koła
Pszczelarstwem zajmuję się od 12 lat, ale w Kole są tacy, którzy robią to od 50 lat. Organizujemy takie spotkania cyklicznie, jako podziękowanie za sezon. To dobrze, że się odbywają, bo przed pszczelarstwem stoją coraz trudniejsze wyzwania, a chcemy propagować to zajęcie też wśród młodych. Nie pochodzę z pszczelarskiej rodziny, zająłem się tym przypadkowo. W pewnym sensie uratowało mi to życie, bo dzięki mojemu miodowi lekarz zaproponował mi kiedyś wcześniejszy termin operacji.
Jarosław Frąckiewicz,

Nowe Kiejkuty, członek zarządu Koła
Sąsiad zapytał mnie, czy nie chcę kupić uli. A ja całe życie chciałem, czułem, że mogę być pszczelarzem. Zajmuję się tym od 10 lat. Rok oceniam tak na 80%, miodu trochę jeszcze zostało. Najradośniejszy moment jest, gdy wiosną pszczoły się budzą, wyruszają na pierwsze obloty. Praca przy ulach jest przez wiosenno-letni kwartał roku, ale wymaga systematyczności, studiowania tematu. To taka druga miłość, a rodzina pszczela to jak członkowie własnej rodziny. Obserwując pszczoły można przełożyć to na życie ludzkie.
Piękny pomysł zasługuje na mocne brawa oby został zrealizowany
Tomasz
2025-10-29 15:11:22
hahahahha chcieliście socjalizm to macie socjalizm. do roboty na podatki dla Pana
Marcel
2025-10-29 11:35:52
Czy to nie w tych blokach mają \"tanią\" zieloną energię? xd Podobno pod koniec roku ceny ogrzewania mają wzrosnąć nawet o 90%, wtedy zobaczymy jak to jest uśmiechać się z odmrożonymi ustami.
Polak
2025-10-29 09:18:27
Taka krótka prezentacja 100 lat muzeum w Szczytnie, z którego możemy być dumni, bo pewnie wiedzą piąte przez dziesiąte o tej historii instytucji. Państwo z Olsztyna z kolei muszą zaliczyć tzw. \"swoje\". Nie umiemy szanować tego, co mamy u siebie i co stanowi wartość. Ale to nie pierwszy raz. Takie to kompetentne mamy kierownictwa w różnych naszych instytucjach. Szkoda.
Taki sobie czytelnik
2025-10-29 01:48:32
Na tym zajawkowym zdjęciu widać, jak wszyscy się cieszą! Z tych 42 milionów. Ludzie - jak już zajmujecie jakieś stanowiska - to przynajmniej nauczcie się i przyjmijcie jakąś stosowną mowę ciała. Porażka. Tak w zasadzie to po Waszych minach widać tylko i wyłącznie kolejną tragedię, która nas spotka niebawem.
Śmieszek
2025-10-28 13:43:01
Skoro ma 100 lat, to dlaczego prezentacja krótkiej historii Muzeum Mazurskiego?
miejscowa
2025-10-28 09:28:40
To kara za skąpstwo! Jadac ze Szczytna chciałam się wykapac i trzeba płacić za wejście na plażę. Pozagradzali wszystko.
2025-10-27 08:30:15
Jak na dziurę przystało , to tak musi być. A szkoda .
że tak powiem
2025-10-25 07:50:00
Nie tylko w miejscach, o których czytelniczka pisze ale w wielu w centrum, na światłach, na rondzie. Pisze się tylko czego to wlodarz nie zamierza zrobić a światła w mieście nie ma a kanal łączący jeziora wyschnięty na wiór i diabelsko cuchnie. Usmiechnijcie sie brygada heej
Jan
2025-10-24 20:18:08
Na ul. Władysława IV jest dokładnie to samo. Wieczorami późno się zapalają a od samego rana już nie świecą. Oszczędności.....
Mieszkanka
2025-10-24 14:51:30