Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Rodzice zastępczy potrzebni od zaraz. Rozmowa z Martą Ziółek i Justyną Maroszek


Rodzina zastępcza to często jedyna szansa dla dziecka na normalny dom. Z różnych powodów nie mogą liczyć na tych, którzy powinni troszczyć się o nie już od chwili narodzin. Bezpieczeństwo, miłość i wsparcie znajdują u ludzi, którzy zdecydowali się na otwarcie swoich serc i domów właśnie dla nich. O tym jak zostać rodziną zastępczą rozmawiamy z Martą Ziółek, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Szczytnie i Justyną Maroszek, kierownikiem zespołu pieczy zastępczej w instytucji.



Jednym z priorytetów Powiatowego Centrum Pomocy Rodziny na ten rok jest stworzenie nowych rodzin zastępczych. Dlaczego jest to tak ważne?

 

Marta Ziółek: Przede wszystkim chodzi o dobro dzieci, które z różnych powodów nie mogą pozostawać pod opieką rodziców biologicznych. Najlepsze warunki do rozwoju i funkcjonowania możemy im zapewnić właśnie w rodzinach zastępczych ponieważ tam mają prawdziwy dom. Justyna Maroszek: Placówki opiekuńczo-wychowawcze, chociaż funkcjonują na wysokim poziomie, nie są w stanie zapewnić dzieciakom takich warunków jak rodziny zastępcze. Tego komfortu psychicznego.

 

Ile rodzin zastępczych w tej chwili jest w naszym powiecie?

Justyna Maroszek: Nie licząc rodzin spokrewnionych, obecnie mamy 3 rodziny zastępcze niezawodowe, 11 rodzin zawodowych i dwa rodzinne domy dziecka.

 

Główną przewagą rodzin zastępczych nad placówkami jest?

Marta Ziółek: To, że dzieci mają dla siebie rodziców, którzy otaczają je opieką. Nie wychowawców, którzy cały czas się zmieniają, a stałą opiekę i są częścią jednostki. Wiemy, że nic nie zastąpi rodziców biologicznych, ale ci zastępczy są wspaniali i również kochają dzieciaki, które trafiają pod ich dach.

 

Czyli nie można tego traktować jak pracy na etat?

Justyna Maroszek: To chyba jest niemożliwe. Oczywiście bycie zawodowym rodzicem zastępczym to praca, ale ona przede wszystkim opiera się na emocjach, empatii i miłości. Każda z naszych rodzin zastępczych jest dla dzieci czymś więcej niż tylko formą opieki. One widzą jak funkcjonuje prawdziwy dom, w rodzicach zastępczych mają oparcie.

Marta Ziółek: Ważne jest to poczucie bezpieczeństwa i swojego miejsca na ziemi, otwartego domu i ludzi, którzy je akceptują i wspierają, zarówno w trudnych sytuacjach jak i rozwijaniu swoich pasji.

 

W takim razie, kto może zostać rodzicem zastępczym?

Justyna Maroszek: W zasadzie każdy, kto ma w sobie pokłady miłości i chęć pomocy dzieciom, które w życiu doświadczyły wielu trudnych sytuacji. Kandydaci na rodziców zastępczych muszą spełnić również wymogi prawne określone w ustawie o pieczy zastępczej, a także przejść testy psychologiczne i specjalny kurs.

 

To brzmi groźnie…

 

Justyna Maroszek: To prawda. Jeżeli osoba, która chce zostać rodzicem zastępczym poczyta ustawę może się przestraszyć, jednak my zawsze mówimy, że lepiej po informacje przyjść bezpośrednio do nas, ponieważ wszystko dokładnie wyjaśnimy i omówimy. Kluczowe są tu dwie rzeczy. Przede wszystkim kandydaci nie mogą być karani ani znajdować się w bazie osób skazanych za przestępstwa seksualne. Druga rzecz, którą badamy to zdolność kandydatów do otoczenia opieką dzieci. Oznacza to, że musimy być pewni, że kandydaci są w stanie zbudować dzieciom bezpieczną przestrzeń i zapewnić codzienne potrzeby. To w tym kierunku przeprowadzane są testy psychologiczne.


Reklama

 

Jeżeli ktoś czuje, że chciałby zostać rodzicem zastępczym to od czego powinien zacząć?

Marta Ziółek: Na początek zapraszamy do nas do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Zaczniemy od rozmowy, wyjaśnimy wszystkie etapy procesu i odpowiemy na każde pytanie. Naprawdę nie trzeba się niczego obawiać.

Justyna Maroszek: Po pierwszym spotkaniu, gdy zainteresowani zadeklarują chęć utworzenia rodziny zastępczej oceniamy warunki mieszkaniowe. Pozyskujemy również opinię o kandydacie. Przyszli rodzice zastępczy muszą cieszyć się dobrym zdrowiem, co musi zostać poświadczone opinią lekarską.

 

Wracając do warunków mieszkaniowych, jakie muszą spełniać przyszli rodzice?

Justyna Maroszek: Nie muszą być właścicielami ogromnego domu. Mogą mieszkać w mieszkaniu. Najważniejsze jest, aby dysponowali pokojem dla dzieci.

Marta Ziółek: Każde dziecko powinno mieć kawałek przestrzeni dla siebie. Miejsce na swoje rzeczy, przestrzeń, w której będzie mogło odpocząć, pouczyć się czy pobawić. W pokojach może mieszkać więcej niż jedno dziecko.

 

Cały czas mówimy o rodzicach, czy tylko pary mogą stworzyć rodzinę zastępczą?

Justyna Maroszek: Nie. Także osoby samotne mogą stać się rodziną zastępczą. Wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji i możliwości takiej osoby.

Marta Ziółek: W rodzinach zastępczych chodzi o to, aby sprawić, by dzieci były zaopiekowane. Aby ich codzienność nie opierała się na powrotach do placówki tylko do domu, w którym jest przynajmniej jeden rodzic.

 

Kiedy już kandydaci przejdą wszystkie formalności muszą wziąć udział w kursie przygotowawczym. Na czym on polega?

Marta Ziółek: Jest to szkolenie, które trwa 50 godzin i jego celem jest przygotowanie przyszłych rodziców do przyjęcia dzieci. Dodatkowo muszą odbyć 10 godzin praktyk w innych rodzinach. Celem szkolenia jest pokazanie wszystkich stron rodzicielstwa zastępczego. Szczególnie chyba przygotowanie na te trudne sytuacje.

Justyna Maroszek: Przyjmując dzieci rodzice muszą być przygotowani na różne sytuacje. Chociaż nie są one odbierane ze swoich domów bez powodu, to są związane z rodzicami biologicznymi. Szczególnie starszym dzieciom towarzyszą skrajne emocje i trzeba im pomóc przez nie przejść.

 

Po przejściu kursu rodzina uzyskuje status rodziny zastępczej zawodowej?

Justyna Maroszek: Nie. Pierwszy etap to rodzina niezawodowa. Oznacza to, że rodzina może przyjąć maksymalnie troje dzieci i przynajmniej jeden z rodziców musi pracować. Osoba samotna, która staje się rodziną niezawodową też musi pracować. Status rodziny zawodowej można uzyskać dopiero po trzech latach, jednak nie trzeba się na to decydować.

Marta Ziółek: Rodzinami niezawodowymi są też rodziny spokrewnione, ale w dalszej linii. Gdy dzieci trafiają do cioci, lub kuzynów. Rodzinami zastępczymi spokrewnionymi nazywamy te, które tworzą dziadkowie lub rodzeństwo. My dzisiaj szukamy rodziców zastępczych, którzy zaopiekują się dziećmi z nimi niespokrewnionymi.

Reklama

 

Często mówicie o sytuacjach trudnych. Rodzice nie zostają z nimi sami?

Marta Ziółek: My zawsze jako PCPR jesteśmy do dyspozycji naszych rodzin. Robimy wszystko, aby pomóc im w sytuacjach kryzysowych, ale także wspierać na co dzień. Pracownicy cały czas są z nimi w kontakcie. Bez względu na porę dnia i nocy.

Justyna Maroszek: Dobro dzieci jest dla naszej instytucji i dla nas, pracowników, najważniejsze. Z naszej strony z rodzinami pracują opiekunowie oraz psycholog. Obok dzieci staramy się zapewnić również wsparcie samym rodzicom, ponieważ są oni bezpośrednimi świadkami dramatu dzieci i po ludzku potrzebują czasami się wygadać.

 

Czy rodzina zastępcza może odmówić przyjęcia dziecka?

Justyna Maroszek: Zanim dziecko trafi do danej rodziny przekazujemy wszystkie informacje, które posiadamy na jego temat. Dajemy rodzicom prawo do tego, aby odmówili, gdy nie czują się na siłach, aby zająć się konkretnym dzieckiem. Może to być spowodowane różnymi kwestiami. Jednak mogę powiedzieć, że nie zdarza się to u nas często. Są to pojedyncze przypadki i naprawdę uzasadnione.

 

Rodziny, które już odważyły się na taki krok są wyjątkowe. Kilka prezentowaliśmy już na łamach TS. Muszę jednak zapytać o kwestie finansowe.

 

Justyna Maroszek: Rodziny zastępcze niezawodowe otrzymują co miesiąc środki na utrzymanie dzieci w wysokości 1189 zł oraz świadczenie 500 plus. W przypadku rodzin zawodowych dochodzi do tego jeszcze wynagrodzenie, które przysługuje jednemu z rodziców w wysokości 4100 złotych brutto. Do tego, gdy dziecko trafi do rodziny mogą liczyć na jednorazowe wsparcie na najbardziej potrzebne rzeczy. Dzieci często zabierane są od rodziców biologicznych w nagłych sytuacjach i nie mają nic. Wychodzą z domu w samej piżamce. To jednorazowe świadczenie ma służyć na zakup ubrań, obuwia, bielizny czy łóżeczka.

Marta Ziółek: Chociaż są to stałe środki, które otrzymują rodziny, nie są one ogromne i muszą wystarczyć na zaspokojenie wszystkich potrzeb. Obok wyżywienia i leków, także na rozwój dzieci, chociażby zajęcia dodatkowe.

 

Rodziny zastępcze podlegają kontroli?

Marta Ziółek: Tak, dodatkowo rodzice zastępczy są zobowiązani do tego, aby cały czas się kształcić i podnosić swoje kompetencje. Każdego roku muszą brać udział w różnych szkoleniach. Z naszej strony również staramy się organizować dla nich warsztaty, które mogą być pomocne w pracy.

 

A co by panie powiedziały tym, którzy się zastanawiają i wahają z podjęciem takiej decyzji?

Justyna Maroszek: Że jedną decyzją mogą zmienić życie małego człowieka na lepsze.

Marta Ziółek: Bardzo serdecznie ich do nas zapraszamy, może odpowiadając na pytania pomożemy podjąć im decyzję. Ludzie, którzy chcą pomóc dzieciom są najwspanialszym, co może być.



Komentarze do artykułu

rodzic

Ja mam przynajmniej minimalną wiedzę, ale Ty Kazimierzu, nie masz żadnej... \"To właśnie patologia uznawana jest za najczęstszą przyczynę sieroctwa społecznego w Polsce...\" słowo klucz - \"UZNAWANA JEST\"... to jest tylko domniemanie, w tym miejscu powinna być podana konkretna liczba, ale albo takiej nie ma, albo jest, tylko nie pasuje do narracji, dlatego nie ma żadnych precyzyjnych danych statystycznych, które rzekomo wziąłeś pod uwagę. Powiem Ci w sekrecie, że prawdziwą patologią są Ci, którzy taką narracje budują.....

Kazimierz

Szanowny rodzicu, trzeba mieć minimalną wiedzę na temat jaki opisujesz. Biorąc pod uwagę statystki to sierot jest znikomy procent w porównaniu do rodzin patologicznych w których wychowują się dzieci. Głupoty piszesz szanowny rodzicu ....

rodzic

Wstęp sugeruje, że strasznie dużą patologię mamy w Polsce...i nawet słowem Panie się nie zająknęły, o rodzicach, którzy nagle zmarli, lub zginęli w wypadku. Przyznam, że przez taką narrację, wiarygodność w szczere intencje szanownych Pań, spadła u mnie do zera absolutnego, a głowie pojawiło pytanie, - gdzie tak naprawdę jest prawdziwa patologia?

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama