Franciszek Wnuk, rzekomy hodowca lisów ze Świętajna oskarża. – Lisy są tylko pretekstem, by mnie zniszczyć – twierdzi. - Tak naprawdę chodzi o haracz w wysokości 50 tys., którego żądała ode mnie trójka szczycieńskich policjantów za to, żeby zalegalizować budowę mojego domu – dod...
Franciszek Wnuk, rzekomy hodowca lisów ze Świętajna oskarża. – Lisy są tylko pretekstem, by mnie zniszczyć – twierdzi. - Tak naprawdę chodzi o haracz w wysokości 50 tys., którego żądała ode mnie trójka szczycieńskich policjantów za to, żeby zalegalizować budowę mojego domu – dodaje.
Tą sprawą Świętajno żyje od dłuższego czasu. Wygląda na to, ze po naszej publikacji konflikt, jaki wybuchł między Stanisławą Serafin, Apolonią Żałobowską, Wojciechem Komorkiem oraz innymi mieszkańcami Świętajna a Franciszkiem Wnukiem, jeszcze się zaostrzył. – Po publikacji w gazecie, rano na swoim podwórku znalazłem dwa martwe zwierzęta – lisa i kota. Nie wiem, czy zostały one otrute, czy zamordowane w inny sposób. Mam nadzieję, że wyjaśnią to powiatowy lekarz weterynarii i policja, ale naprawdę zacząłem obawiać się o swoje życie – mówi Wnuk.
– Poza tym ja żadnych lisów nie hodowałem i nie hoduję, chociaż przyznaję, że od czasu do czasu je dokarmiałem, ale tylko dlatego, że los zwierząt nie jest mi obojętny – dodaje. - A jeżeli chodzi o skierowanie przez dzielnicowego wniosku do sądu o ukaranie mnie jako rzekomego hodowcy to powiem tyle – dzielnicowy podczas rozmowy ze mną powiedział, że jeżeli nie znajdzie dowodów, to je sfabrykuje, więc o jakiej my sprawiedliwości mówimy? – podkreśla ze złością.
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy powiatowego lekarza weterynarii w Szczytnie. – Zabezpieczyliśmy zwierzęta i zgodnie z kompetencjami zbadamy je pod kątem wścieklizny. Natomiast jeśli ktoś chce, bo zostały przeprowadzone badania toksykologiczne, musi je zlecić na własny koszt – mówi Jerzy Piekarz.
Rzekomy hodowca w „nagonce na swoją osobę” dopatruje się zupełnie innych przyczyn. – Wcale nie chodzi o lisy, a o haracz, jakiego zażądali ode mnie trzej policjanci ze szczycieńskiej policji za zalegalizowanie mojej budowy, którą inspektor budowlany uznał za samowolę i nakazał rozebrać – mówi Wnuk. – Nie zgodziłem się, za co zapłaciłem jednak słoną cenę. Policjanci namówili sąsiada, żeby ten mnie pobił, w wyniku czego znalazłem się w szpitalu – dodaje.
Na tym nie kończą się oskarżenia. – W sprawę zamieszany jest także były wójt, który fałszował urzędowe dokumenty, w wyniku czego zbankrutowało moje gospodarstwo specjalistyczne – musiałem zlikwidować szklarnie, w których dojrzewały warzywa – mówi z gniewem. – Mam na to wszystko dowody, ale pokażę je dopiero na policji lub przed sądem – zastrzega.
Sensacje oskarżyciela ze Świętajna nie robią jednak na szczycieńskich policjantach wrażenia. - Jeżeli pan Wnuk uważa, że doszło do popełnienia przestępstwa powinien złożyć doniesienie do prokuratury – mówi krótko Aneta Choroszewska-Bobińska, rzecznik prasowy policji.
Poza tym sprawę rzekomego haraczu można dość łatwo wyjaśnić. W rzeczywistości, jak mówi inspektor budowlany, była to grzywna, która została nałożona na mężczyznę, bo ten nie wykonał nakazu rozbiórki, jaki wydał nadzór.
Franciszek Wnuk wielokrotnie odwoływał się od decyzji nadzoru, napisał też sporo skarg na policjantów, sąsiadów, władze gminy i urzędników m.in. naczelnika urzędu skarbowego. Każda z nich została sprawdzona i oddalona.
Konfliktowy mieszkaniec Świętajna zniechęcił już do siebie sporą liczbę różnych instytucji, a wokół niego zaciska się też krąg sąsiedzkiej nienawiści. Czy jest to forma funkcjonowania w społeczności, która pozwala czerpać zadowolenie z życia? Na to pytanie może odpowiedzieć już tylko sam Franciszek Wnuk.
Paweł Salamucha
Fot. Paweł Salamucha
No tak, wicestarosta zajmuje się drobiazgami. Wstyd dla tych radnych którzy go wybrali na to stanowisko.
kozaostra.
2025-04-29 12:22:59
Kamilku kochany, coś niesmacznego na śniadanie? Źle w życiu wiecznym malkontentom, uśmiechnij się, dobrze?
Marlena
2025-04-29 09:30:32
Nowe ulubione miejsce mieszkańców? Tak, że Złodziejowa będą tam chodzić i odpoczywać...
Kamil
2025-04-29 08:03:36
Panowie spuście z tonu Jake 600 uczestników komuna wróciła zagonili wszystkich uczniów z całej gminy.istni towarzysze z PRl wstydu !!!! Na pewno komentarz nie zostanie opublikowany bo tygodnik to tuba propagandowa
Marek
2025-04-27 22:03:33
Trzeba było przeszukać samochód!
2025-04-27 10:48:23
Poznałem Roberta za czasów, kiedy jeszcze woził panny skuterem Simson. Fajny spokojny chłopak. Oczytany, zatem zawsze był temat do rozmowy. Nawet gdy był krótka i spontaniczna. Nigdy się nie wywyższał. W rozmowach nie czułeś, iż człowiek, z którym rozmawiasz, ma lepiej sytuowanych rodziców. To bardzo rzadka, by nie powiedzieć wymierająca zaleta osobowości. W trakcie mszy leciały łzy. Nawet tym, którzy nie mogli znać Roberta. Tak jak łapał za serce w rozmowie, tak i teraz z góry. Jeszcze raz w imieniu moim oraz moich znajomych, którzy Roberta poznali, przesyłamy rodzicom szczere kondolencje. Siły i spokoju ducha.
TOMASZZ
2025-04-27 09:41:32
Ostatnio same awantury między braćmi. Swoją drogą poziom społeczeństwa zaczyna szorować po dnie...
Jan
2025-04-26 10:49:34
Tytuł wskazuje,żeby sąsiadka podzieliła się. Najlepiej z nierobami.
Miliarder w duchu,nie w portelu.
2025-04-26 10:00:46
A z synalka też Pan radny jest dumny? Nic tylko pogratulować takiego dziecka.
87
2025-04-25 19:17:59
Brawa dla Kamila! Takie zachowanie powinno być wzorem dla każdego!
Frugo
2025-04-25 19:00:27