Wielbark z „krainy, w której wszystko ginie” przeistoczył się w potęgę gospodarczą, energetyczną, a być może za chwilę i militarną. Ze wsi stał się miastem. I to wszystko w ciągu zaledwie dwóch dekad, na naszych oczach. Gdzie tkwi recepta na sukces tego miasteczka, tej gminy? Wydaje się, że odpowiedź jest prosta: burmistrz, który „uciekł” od polityki i skupił się na wzorowym zarządzaniu gminą, która na tle innych samorządów powiatu nie ma ani pięknych jezior, ani szczególnych terenów turystycznych. - Nie wiedziałem, że się nie da i się po prostu dało – żartuje burmistrz Grzegorz Zapadka, który gminą Wielbark kieruje już niemal do 21 lat.
To naprawdę już pana ostatnia kadencja?
Zdecydowanie tak.
Kilka dni temu słyszałem, że jednak rozważa pan możliwość ponowne ubiegania się o fotel burmistrza.
Poważnie?
Tak.
Decyzja już zapadła. Mam plan na emeryturę i nie zamierzam go zmieniać. Zapewniam.
Czy ma pan medal dla ministra obrony narodowej?
(śmiech) Dlaczego miałbym mieć?
Wojsko mocno chce „zainwestować” w Wielbark. To kolejny krok w rozwój. Mówi się o tysiącach żołnierzy, jednostce wojskowej, blokach mieszkalnych...
Myślę, że nie jest to osobista decyzja pana ministra, a o tej lokalizacji zadecydowały raczej względy strategiczne. Wszystko na to wskazuje, ale też prawdą jest, że nasza gmina, a myślę, że nawet cały powiat na tych inwestycjach skorzysta. Podam tylko kilka rzeczy cywilnych, które powstają lub powstały też z myślą o wojsku - droga na Przeździęk Wielki, lotnisko w Szymanach, czy reaktywacja połączenia kolejowego Szczytno – Wielbark – Chorzele – Ostrołęka. Budowa samej jednostki wojskowej w Wielbarku to też nowe bloki mieszkalne, wzrost liczby mieszkańców, a więc i dochodów budżetu gminy...
Czyli medal się należy ministrowi za pomoc w dalszym rozwoju Wielbarka...
(śmiech) Uczepił się pan tego medalu. Nigdy nie patrzyłem na to z tej perspektywy. Sam nie liczę i nie myślę o medalach i raczej ich rozdawać nie będę.
Jak długo jest już pan wójtem, burmistrzem gminy Wielbark?
W listopadzie będzie 21 lat.
Nie aż tak bardzo dawno „wizytówką Wielbarka było ogromne graffiti: „Witajcie w krainie, gdzie wszystko ginie”? Dziś Wielbark stał się potęgą gospodarczą, energetyczną i być może wkrótce militarną. I to nie tylko w kontekście powiatu, ale śmiało można powiedzieć, że regionu... Jak pan się z tym czuje?
Nie odbieram tego w takich kategoriach. Być może to mój mankament, ale zawsze patrzę kilka kroków do przodu. Jest to jest, trzeba o to dbać, ale musimy iść dalej. Nie oceniam tego w retrospekcji. Było, udało się i tyle.
Udać to się może trafić w lotto. Rozwoju miasta, samorządu raczej w tej kategorii nie można oceniać.
(śmiech). Ma pan rację. Być może jest to efekt przyjętej wiele lat temu strategii, mojego uporu, współpracy z radą miejską i mieszkańcami. Nie zbaczaliśmy z tego kursu nawet wtedy, gdy inni pukali się w głowę, gdy pojawiły się problemu, rafy... Uparcie realizowaliśmy przyjęty plan. Nie zniechęcaliśmy się. Powiem też coś, co może nie wszystkim się spodoba. Rzadko w tej naszej drodze korzystaliśmy z środków zewnętrznych, bo w tym czasie, gdy one się pojawiały, mieliśmy inne, pilniejsze i ważniejsze sprawy do zrobienia, na które tych środków po prostu nie było. Mówiliśmy: trudno. Braliśmy kredyty i robiliśmy swoje. Dofinansowanie nas omijało, ale nie czekaliśmy. Wykorzystaliśmy nasze szanse, potencjał. Nie patrzyliśmy na innych, tylko szukaliśmy naszej własnej drogi. Efektem były drobne sukcesy, które napędzały kolejne.
Łatwo tak mówić, gdy ma się na swoim terenie tak potężne firmy, jak IKEA, wpływy z podatków...
Ale, jak sam pan zauważył, 20 lat temu tych firm jeszcze nie było. Same tu nie przyszły. To ciężka praca nas wszystkich. Stworzenie takiego klimatu, aby biznes chciał inwestować, nie jest wcale takie proste.
To dlaczego wam się akurat to udało?
Bo jak zostałem wójtem gminy Wielbark, to byłem świeżakiem samorządowym, wszystko było dla mnie nowe. Nie wiedziałem, że czegoś nie można. Że się nie da. Efekt był taki, że było można i że się dało.
Jak pan po raz pierwszy zasiadł w fotelu wójta, to o czym pan pomyślał?
Pierwszym założeniem była likwidacja masowego bezrobocia w gminie. To było dla mnie najważniejsze. Aby ludziom żyło się po prostu lepiej. 20 lat temu naprawdę zmagaliśmy się z ogromną biedą. Wówczas nawet przez myśl mi nie przeszło, że za kilkanaście lat będę upiększał kamienice, czy parki. Aż takim optymistą nie byłem, tak daleko do przodu nie widziadłem(śmiech).
Ktoś panu pomagał w tych działaniach?
Bez wsparcia radnych, mieszkańców każde działanie wójta, czy burmistrza skazane jest na porażkę. Trudno było mi ich wszystkich przekonać do moich pomysłów. Niektórzy pukali się w głowę. Ale zaufali mi i nie przeszkadzali. W końcu pomogli. Dziś rozwój Wielbarka to nasz wspólny sukces. I mówię to z pełną odpowiedzialnością: radnych, mieszkańców i mój.
Nie żal zatem odchodzić w takim momencie?
Absolutnie. Odejdę z poczuciem satysfakcji. Dzięki akceptacji mieszkańców, radnych, sołtysów udało nam się mnóstwo fajnych rzeczy zrobić. Jestem im wdzięczny, że uwierzyli we mnie, w moje pomysły, bo do dziś pamiętam te uśmieszki niedowierzania (śmiech), kiwanie głowami z politowaniem, słowa wypowiedziane wprost, że coś nie ma szans na realizację. Ale naprawdę dziękuję im wszystkim, że poszli ze mną tą drogą.
Od jakiego budżetu pan zaczynał?
Niespełna 7 mln zł.
A dzisiejszy budżet Wielbarka?
Około 50 mln zł. Ponad 8 razy większy. I tak, to w dużej mierze zasługa firm i wpływów z podatków, które pojawiły się na naszym terenie. Na inwestycje chcielibyśmy wydawać rocznie około 20 procent, byłoby to idealnie, ale z reguły jest mniej. Bazujemy na własnych środkach przede wszystkim. Realizujemy nadal własną strategię rozwoju. A przy takim założeniu nie zawsze da się wpisać w rządowe, czy unijne programy wsparcia. Ale nie będę narzekał, bo dajemy radę sobie sami. Pewnie niejeden samorząd chciałby być w takiej sytuacji (śmiech).
A czy to nie jest tak, że ten sukces zawdzięczacie IKEI, która zdecydowała się zainwestować w Wielbarku?
Ta firma ogromnie przyczyniła się do rozwoju naszej gminy, ale sama tu nie przyszła. Poczyniliśmy szereg działań, aby tak się stało. A przypomnę, że przedstawiciele IKEI pod uwagę brali wiele lokalizacji w naszym kraju. Uczyliśmy się pracować z tak dużym biznesem. Te lekcje pomogły nam w obsłudze kolejnych dużych firm, które do nas trafiały i trafiają. Ich menedżerowie wiedzą, że nasi urzędnicy zawsze służą im pomocą, że nie piętrzą, a rozwiązują przeszkody. Efekty wszyscy widzą. Inwestują na naszym terenie nie tylko firmy prywatne, ale też giganci państwowi, jak Orlen. Teraz z kolei też wojsko. Ale tu decydują bardziej względy strategiczne.
Trudno obecnie uwierzyć, że przez wiele lat Wielbark był znany wyłącznie z „mafii samochodowej”, co zresztą skłaniało kpiarzy do tworzenia dowcipów typu: „Dlaczego przez Wielbark, wszystkie auta jeżdżą z zamkniętymi szybami? Bo wystarczy uchylona szyba, aby stracić zegarek”. Trudno też uwierzyć w ponad 30-procentowe bezrobocie... To był zupełnie inny Wielbark niż dzisiejszy...
Pamiętam i tamte czasy, mam dobrą pamięć. Poza tym lokalna historia to moja pasja. Ale wiem też, że jeszcze 200 lat temu Wielbark był największym miastem w obecnym powiecie szczycieńskim. I w tym kierunku chcemy iść... W nowej kadencji nie ja będę to robił. Ale mam nadzieję, że mój następca, czy następczyni będzie jeszcze lepszy lub lepsza w realizacji tej wizji. Czego i mieszkańcom, i sobie życzę.
Czyli jeszcze uroczyste obchody 300-lecia nadania praw miejskich Wielbarkowi i emerytura?
Na to wychodzi (śmiech). Nadania, a nie odzyskania, co trzeba podkreślić. Obchody tego jubileuszu zaplanowaliśmy na 23 lipca. Serdecznie zapraszam.
Glupie. tlumaczenie W tym wieku to każdy rok życia to prezent od losu Uroczystość powinna odbywać sie w danym roku
Joanna
2025-07-05 13:05:39
Brawo Trenerze. Wielki szacunek
Robert Częścik
2025-07-05 10:42:43
Hunter jak zawsze sztos, Pidżama Porno, Farben Lehre i Koniec Świata - świetny wybór, wreszcie dobra muzyka na scenie ????
Marcin
2025-07-05 10:09:15
Takie koncerty że za darmo bym nie poszedł a co dopiero za bilety. Już rok temu było słabo, wszyscy liczyli na zmiany i powrót koncertów na Plac Juranda. A jedyne co zmienili to nazwę i dali bilety.
Były mieszkaniev
2025-07-04 13:58:32
Na tej trasie prawie nikt. Nie trzyma odstępów. Jazda na zderzaku to oprócz wyprzedzania na ciągłej największe zagrożenie
M
2025-07-04 09:55:48
Gdzie mogę kupić bilet na sobotę?
Mateusz Mati
2025-07-04 09:34:04
Panie autorze, widzę że nie umie Pan napisać felietonu bez wzmianki o pewnej prawicowej partii. No w tym felietonie to nawet o dwóch prawicowych partiach. Czas się zastanowić czy to nie jest jakaś forma obsesji...a odnośnie chciwości to jest Pan raczej zamożnym człowiekiem. Mam nadzieję że hojnie wspiera Pan potrzebujących. Tak odnośnie chciwości tylko pisze...
Kamil
2025-07-03 22:04:59
O! To znaczy, że jest tam nowa droga! Kilka la temu jechałem tamtą drogo Strach było jecjąć wyżej 40
Rak Szlachetny
2025-07-03 20:30:49
Taki wszechwiedzący Połukord a nie znał tak prostej i słusznej zasady jaką stosuje U M. Wstyd Panie Krzysztofie i to wielki.
senior
2025-07-03 18:55:26
Brawo! Popieram
Robert Częścik
2025-07-03 18:45:55