Piątek, 26 Kwiecień
Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda -

Reklama


Reklama

Nowa akademia ze starym adresem. WSPol niezagrożona. Rozmowa z posłem Michałem Wypijem


„Akademia Policji w Szczytnie” - taki zapis znalazł się ustawie, przyjętej przez sejm 14 kwietnia. Jeszcze tylko akceptacja senatu, prezydencki podpis i... Szczytno może odetchnąć. Policyjna Alma Mater z miasta nie zostanie zabrana, choć ryzyko było spore. O tym, że nad WSPol gromadzą się czarne chmury jako pierwszy tzw. opinię publiczną powiadomił poseł obecnie niezależny Michał Wypij. I o tym właśnie z posłem rozmawiam.



Panie pośle, skąd mniemanie, że szczycieńskiej uczelni coś grozi?

 

Szczątkową jeszcze informację otrzymałem na początku tego roku z kręgów związanych z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. Była mowa o tym, że szkoła policji ma być przemianowana na akademię, ale bez wskazania jej siedziby, jak to było dotychczas. Był to jeszcze zamysł, który nie przybrał oficjalnej formy w postaci chociażby projektu ustawy. Niemniej dla mnie była to informacja alarmująca. Jeszcze trochę popytałem, posłuchałem zakulisowych „szeptów”, a gdy uzyskałem potwierdzenie uznałem, że nie ma na co czekać.

 

I wtedy...

 

Zorganizowałem w Szczytnie konferencję prasową. Dokładnie 23 lutego. Przedstawiłem planowane zmiany. Poinformowałem, że władze centralne, na szczeblu ministerialnym postanowiły wesprzeć Wyższą Szkołę Policji, przemianowując ją na Akademię Policyjną i tym samym podnosząc jej znaczenie.

 

To samo w sobie można by odczytać jako pozytyw. Pan na tej konferencji jeszcze postraszył...

 

Bo to był dziwny akt sympatii. Wydało się to podejrzane, że tak nagle, przed wyborami, Szczytno zaczyna być dostrzegane przez polityków z Warszawy. Przypomniałem sobie sytuację z 2002 roku, o której zresztą jakiś czas temu na łamach „Tygodnika” opowiadał Arkadiusz Letkiewicz, gdy w rządowych planach było usunięcie WSPol ze Szczytna. Uznałem, że to nie jest przypadek i że koniecznie trzeba zadbać o to, by przy planowanej zmianie konkretnie zostało wskazane Szczytno jako lokalizacja Akademii Policji. Przedwyborcze „triki” są przecież powszechnie znane i na arenie politycznej stosowane od dawien dawna. W tym przypadku podejrzewałem, że tu wcale nie chodzi o interes Szczytna i prestiż WSPol. Jej przekształcenie w akademię miało być po to, żeby zaskarbić sobie przychylność mieszkańców, którzy jesienią mieliby oddać właściwy głos do wyborczej urny. W rzeczywistości i w dalszej perspektywie placówkę w randze akademii można przenieść do innego miasta. Nie teraz, nie w przyszłym roku, ale na pewno już po wyborach. Dziś wyraża się uznanie i przywiązanie do „perły Mazur", a za kilka lat pokazuje się szczytnianom środkowy palec. Dlatego tak ważny w tej nominacji był dopisek lokalny - Akademia Policji w Szczytnie. Takie wskazanie wyeliminuje w przyszłości zakusy, żeby Akademia znalazła swoje miejsce np. w Legionowie.


Reklama

 

Ostatecznie tak się właśnie stało. Szczytno jako siedziba Akademii Policji figuruje w ustawie.

 

Owszem. I jestem niemal pewien, że głównie, a może nawet wyłącznie dzięki temu, że kwestia ta została upubliczniona wystarczająco wcześnie, zanim zapadły wiążące decyzje. Taki zresztą był cel mojej konferencji prasowej. Interesowało mnie też wówczas, jak zareaguje minister Poboży, który – co już wiedziałem – odpowiadał za przygotowanie tych zmian. Kilka dni po mojej konferencji wypowiedział się na ten temat bodaj w Radiu Olsztyn. Zapewnił enigmatycznie, że Szczytno nic nie straci, ale nie wspomniał o gwarancji lokalizacji, ani też nie potwierdził, gdy pytano, czy taka gwarancja w projekcie ustawy się znajdzie.

 

Niemniej, za szerzenie „spiskowej teorii” ostro został pan skrytykowany...

 

To prawda. Nie żałowano mi hejtu i to nie tylko w internecie. Komentarzy, których autorzy np. wprost kierowali mnie do psychiatry, za krytykę uznać nie sposób, ale na takie reakcje, a i gorsze, jestem przygotowany. To „dobrodziejstwo inwentarza” przypisane do mandatu posła. Sprawując taki mandat trzeba mieć świadomość, że nie tylko będzie się krytykowanym, ale wręcz lżonym wszelkim haniebnym słowem. Tak już u nas jest. Po części jestem w stanie zrozumieć nawet te najbardziej emocjonalne komentarze. Mieszkańcy Szczytna, ale nie tylko, także województwa i kraju tak bardzo zżyli się z oficerską szkołą w tym mieście, że jakakolwiek zmiana wydawała się wręcz absurdalna. A przecież już raz tak było, że szkoła w Szczytnie stała się tylko filią tej w Legionowie. Trwało to krótko, ale trwało. Mój niepokój był więc uzasadniony.

 

Jednak decydenci, którym ewentualnie chodziło po głowie odebranie Szczytnu szkoły policyjnej, raczej nie wystraszyli się jednej konferencji prasowej jednego posła...

 

Ale mogli się wystraszyć opinii publicznej i reakcji społecznej. A to, wbrew pozorom, ważny czynnik oddziaływania na władzę. O zachowanie status quo, czyli zapisu „w Szczytnie” w ustawie bardzo aktywnie zaczęło zabiegać kierownictwo i całe środowisko związane z WSPol. O zagrożeniu, które wskazałem, zaczęło się mówić dużo i głośno, interesowały się tym media. Ziarno niepewności zostało zasiane i mocno się zakorzeniło. W tej sytuacji, gdyby ten zapis naprawdę usunięto, to nie wiem, czy ktokolwiek wierzyłby bezgranicznie w trwałość uczelni w Szczytnie.

Reklama

 

Partia rządząca nie ma w województwie jakiejś istotnej przewagi, niewiele by więc chyba straciła...

 

Niemniej kilka mandatów ma. A z moich informacji wynikało, że minister Poboży, który był motorem całej tej akademickiej przemiany, chociaż warszawiak, to ma startować w nadchodzących wyborach na Warmii i Mazurach. W tej sytuacji jego osoba i nazwisko nie mogą się kojarzyć z choćby hipotetyczną i odległą likwidacją WSPol. Być może także i z tego powodu zapis lokalizacyjny w przyjętej już ustawie został zachowany. Można by powiedzieć, że bitwa o WSPol, która niebawem będzie Akademią, została wygrana.

 

Można by też powiedzieć, że to zwycięstwo jest pana zasługą...

 

O nie! Ja tylko wykrzesałem iskrę. Mogła zgasnąć zanim dosięgnęła lontu. Zwycięzcami jesteśmy wszyscy: mieszkańcy Szczytna, powiatu, regionu, kierownictwo i kadra WSPol. Sprawa w chwili, gdy stała się publiczna, była właściwie wygrana. Taka jest siła wspólnoty. A ja? Ja nawet nie głosowałem nad tą ustawą...

 

Naprawdę?!

 

Oczywiście głosowałbym za jej przyjęciem, ale wtedy, 14 kwietnia, nie mogłem uczestniczyć w obradach. Przebywałem w Ukrainie, w Kijowie i Buczy z transportem humanitarnym, w którego organizacji pomagałem. Termin był wcześniej uzgodniony, nie można było go zmienić, więc musiałem jechać. Nasza pomoc Ukrainie jest co najmniej tak samo ważna jak istnienie Akademii Policyjnej w Szczytnie. To także przejaw siły wspólnoty, która ma różne oblicza i różny wymiar, także europejski...

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama