Reklama
Reklama
Ireneusz Ziółek ze Szczytna systematycznie spaceruje wokół Jeziora Domowego Małego. Ostatnie jego uwagę zwróciły latarnie, które nie świecą. - Naliczyłem ich aż 34 sztuki – mówi. - Wcześniej na to nie zwracałem uwagi, bo dzień był dłuższy, dziś zmierzcha szybko i te latarnie są naprawdę potrzebne – dodaje.
- Są miejsca przy jeziorze, gdzie wyjątkowo jest ciemno i może być niebezpiecznie. Jakiś czas temu musiałem zwrócić uwagę grupie wyrostków, którzy zaczepiali starsze panie. Nie wiem, przestraszyli się mnie, czy mojego psa, ale uciekli.
Pan Ireneusz twierdzi, że awarie latarni próbował zgłaszać w urzędzie miejskim w Szczytnie, ale nikt nie chciał z nim rozmawiać.
Reklama
- Chciałem jedynie poinformować o awarii i podpowiedzieć, że niepalące lampy to raczej nie akt wandalizmu, a efekt silnego wiatru i gałęzi, które uderzają w lampy. Myślę, że dlatego się przepalają.
Sprawą zainteresowaliśmy burmistrza Szczytna Krzysztofa Mańkowskiego. - Lampami zajmuje się zewnętrzna firma, która ma siedem dni na usunięcie awarii od zgłoszenia – mówi.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Adam
To nie jest żadna awaria lamp tylko miasto oszczędza na prądzie. Codziennie te same lampy gasną jednocześnie i ponownie zapalają się wczesnym rankiem. Dlatego nikt w Urzędzie nie chciał rozmawiać z Panem Irkiem.